Polacy kupują i żują ile sił w szczękach. W tym kraju grozi za to prawie 3000 zł mandatu

W wielu krajach obowiązują surowe zasady związane z produktami spożywczymi. Przykładem jest foie gras, pasztet strasburski, który z powodów etycznych zakazany jest m.in. w Polsce. A wiedzieliście, w jakim kraju jest zakazana guma do żucia? Okazuje się, że nie znajdziesz jej w Singapurze.

Gumy do żucia mają swoich zwolenników i przeciwników. Dostępne są w przeróżnych smakach i rodzajach i w Polsce można je spotkać niemal na każdym kroku. I to nie tylko w sklepach, lecz także na chodnikach, pod ławkami i stolikami... Relaksujące, pomagające odświeżyć oddech i usunąć resztki jedzenia po posiłku gumy są jednak surowo zabronione w Singapurze.

Zobacz wideo Osa zjada konika polnego. Oto, co z niego zostało

Dlaczego nie można żuć gumy w Singapurze? Władze radykalnie walczyły z problemem

Skąd ten zakaz? Wszystko przez ogromny problem z gumami poprzyklejanymi pod siedzeniami w metrze, ławkami, do aut i rzucanymi na ziemię. Sytuacja była na tyle poważna, że śmieci powodowały... blokowanie drzwi i zakłócenia ruchu pociągów. Władze uporały się z tym w dość radykalny, ale skuteczny sposób, i w 1992 roku wprowadziły surowy zakaz. Za jego złamanie grozi mandat w wysokości 1000 dolarów singapurskich (ok. 2967 zł). Co ciekawe, żucie gumy w miejscach publicznych, w tym w metrze, jest zabronione także w Dubaju i Kuwejcie, choć to dotyczy tylko kobiet. Dlaczego? Jest to uważane za oznakę lekceważenia innych.

Nie można żuć, ale to nie koniec. Nie przywieziesz jej i nie kupisz

W Singapurze zakazane jest nie tylko żucie, lecz także sprzedaż, a nawet przywożenie gum. Wyjątkiem są te produkowane w celach leczniczych, w tym tzw. dental-gum. Na miejscu gumę można kupić jedynie w aptece i to po okazaniu recepty. Na lotnisku turyści w najlepszym wypadku mogą spodziewać się konfiskaty.

Gumy do żucia
Gumy do żucia Fot. pixabbay / mintchipdesigns

Ministerstwo Spraw Zagranicznych przypomina, że łamanie zasad związanych z utrzymywaniem czystości jest surowo zakazane. Za zaśmiecanie ulic i chodników grozi grzywna w wysokości 500 dolarów singapurskich (ok. 1484 zł). Zabronione jest też jedzenie i picie w komunikacji miejskiej, a niezastosowanie się do tego zakazu skutkuje karą w wysokości 1000 dolarów singapurskich. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.