Co prawda Windsorowie świętują Boże Narodzenie w zamku Sandringham, jednak - jak się okazuje - ich kolacja nie jest zbyt wystawna i rozrzutna.
- To był taki sam posiłek każdego roku - wyznał magazynowi Hello były szef królewskiej kuchni, Darren McGrady. - Nie są zbyt rozrywkowi, jeśli chodzi o świętowanie. Trzymają się tradycji - indyk zamiast jakichkolwiek szynek. Przyrządziliśmy trzy indyki dla królowej i jej rodziny, jeden dla dzieci siedzących przy osobnym stole. Przygotowaliśmy też posiłek dla pracowników, by każdy mógł zjeść świąteczny lunch.
Pracownik zdradził, że dzieci z rodziny królewskiej zawsze jadają osobno, dopóki nie są wystarczające duże, by wiedzieć, jak się zachowywać przy stole.
- Nie debatuje się nad dostawieniem do głównego stołu krzesła dla głośnego dziecka, które będzie rzucać jedzeniem. To tradycja z czasów wiktoriańskich - dzieci jadają ze swoimi nianiami, które się nimi zajmują - wyjaśnił kucharz.
Zobacz pierwszy występ na żywo małego Archiego:
McGrady zdradził, że członkowie rodziny królewskiej uwielbiają świąteczne dania. Potrawy nadziewane farszem z szałwii i cebuli, pieczone kasztany i ziemniaki, puree ziemniaczane, pasternak i brukselka - to wszystko, co zwykle gości na ich stole. Oczywiście nie można również zapomnieć o deserze.
- Pudding przyrządzaliśmy w salaterkach, dekorowaliśmy je ostrokrzewem. Były oblewane brandy, a następnie podpalane i tak zarządca pałacu zanosił je do jadalni, w której czekała rodzina królewska - zdradza były szef kuchni.
Święta nie mogą odbyć się bez prezentów. Czasopismo Travel + Leisure pisało o tradycji, którą praktykują Windsorowie. Starają nie obdarowywać się drogimi prezentami. Wręcz przeciwnie, konkurują ze sobą, kto wręczy najtańszy i najzabawniejszy prezent innej osobie. Jak donosi czasopismo, prym wiedzie ponoć książę Harry.