Przez pandemię koronawirusa wiele produktów skazanych jest na utylizację. Tak ma się stać chociażby z francuskim piwem (więcej o tym: Francja: 10 milionów litrów piwa do kosza. Piwosze załamują ręce). Właściciel niemieckiego browaru Willinger nie chciał wylewać setek litrów piwa, które zalegało w zbiornikach. Wpadł więc na pomysł, by rozdawać je za darmo. Skoro i tak miał na nim nie zarobić, przynajmniej się nie zmarnowało.
Jak podaje Puls Biznesu, Franz Mast chciał przygotować swój browar na poluzowanie obostrzeń i ponowne otwarcie barów oraz restauracji. W zbiornikach jednak zalegało sporo piwa, które miało się zmarnować. Postanowił więc szybko je opróżnić, by móc wyprodukować nową partię alkoholu, która będzie gotowa w momencie otwarcia lokali gastronomicznych.
Początkowo planowano rozdać 540 litrów piwa, jednak ta ilość została przekroczona już w ciągu godziny. Ostatecznie więc fani browaru otrzymali aż 2600 litrów trunku. Klienci, którzy stali w kolejce, zachowali się zgodnie z zasadami bezpieczeństwa - nosili maseczki ochronne i utrzymywali zalecaną odległość.
Chcemy podziękować ludziom i mamy nadzieję, iż będą nas również wspierać, kiedy nastąpi otwarcie - że przyjdą do nas i będą nas polecać
- powiedział Mast, cytowany przez Puls Biznesu.