Nie ma komu dojadać, a i tak robimy całą michę. Jak długo można przechowywać sałatkę jarzynową?

Sałatka jarzynowa - czymże bez niej byłoby Boże Narodzenie, Wielkanoc czy w zasadzie każde mniejsze i większe święto, na które zapraszamy rodzinę? Kochamy ją tak bardzo, że w kwestii ilości nie znamy granic. Robimy od razu wielką michę i dojadamy przez kilka dni. A kiedy jest ten czas, by powiedzieć sałatce jarzynowej "pa, pa"?

Więcej porad odnośnie do przechowywania jedzenia, znajdziecie na Gazeta.pl.

Królowa polskich stołów

Sałatka jarzynowa to przede wszystkim cała masa majonezu, trochę jajek, no i oczywiście wiadro ugotowanych jarzyn. Co dom, to inny przepis. Jedni wolą bardziej na wytrawnie, inni dodają trochę cukru czy jabłek. U jednych nie ma opcji, żeby zabrakło w niej groszku, inni nie wyobrażają sobie jej bez jajka. Dlatego każda gospodyni i gospodarz ma własny sposób na ten sałatkowy klasyk. Nic więc dziwnego, że ma stałe miejsce na stole podczas każdej uroczystości.

Robimy jej całą masę. Po internecie krążą memy pokazujące brodziki, a nawet wanny wypełnione sałatką jarzynową. Takiego rozwiązania nie polecamy, nie tylko ze względu na higienę, lecz także problem marnotrawstwa. No bo kto to wszystko przeje?

Wierzymy, że aż takich ilości sałatki nie robicie, jednak mimo to zdarza się, że ta zalega w lodówkach jeszcze kilka lub - o zgrozo! - kilkanaście dni po jej przygotowaniu. To zdecydowanie nie najlepszy pomysł!

Zobacz wideo Sałatka jarzynowa według Bronka

Jak długo można przechowywać sałatkę jarzynową?

Sałatka jarzynowa najlepsza pod kątem świeżości jest oczywiście tuż po przygotowaniu. Szczególnie jeśli zadbaliśmy o to, żeby nie przesadzić z gotowaniem warzyw i nie wypłukaliśmy z nich składników odżywczych. Najsmaczniejsza jest zaś kilka godzin po jej zrobieniu lub następnego dnia. Wtedy wszystkie smaki się przegryzają i mamy kwintesencję całej potrawy.

Uwaga: sałatkę powinno się przechowywać w zamkniętym pojemniku i oczywiście w lodówce. Najlepiej wybrać naczynie szklane, na przykład słoik.

Powinno się ją zjeść w przeciągu dwóch-trzech dni od przygotowania. Wtedy mamy pewność, że ani majonez (a już szczególnie ten przygotowany własnoręcznie, bez sztucznych konserwantów), ani warzywa nie zaczęły się psuć. Każdy kolejny dzień zwłoki to wzrastająca szansa na to, że sałatka powoli przestaje nadawać się do jedzenia. Skuszenie na nią może skończyć się co najmniej drobnymi mdłościami, a w najgorszym wypadku solidnym zatruciem pokarmowym.

Jak poznać, że sałatka jarzynowa zaczęła się psuć?

Aby nie iść w zupełnie przeciwnym kierunku i nie wyrzucać całkiem dobrej sałatki, warto zwrócić uwagę na kilka kwestii. Pierwsza to data przygotowania. O ile wspomnianych kilka dni jest jak najbardziej okej, o tyle jeśli robiliśmy ją tydzień wcześniej, lepiej się zastanowić, czy naprawdę warto.

Potem uruchamiamy podstawowe zmysły: wzrok, węch i smak. W dokładnie tej kolejności.

  1. Oglądamy danie. Nie widać nierównomiernych odbarwień (poza zasychającym majonezem, co jest zupełnie naturalne)? Nie widać pleśni czy czerwonych plamek? Lecimy dalej.
  2. Wąchamy danie. Sałatka jarzynowa pachnie - cóż - sałatką jarzynową. Zapach nie wzbudza żadnych wątpliwości? Przechodzimy do ostatniego kroku.
  3. Próbujemy danie. Powinno smakować tak, jak na początku. Nie powinno być gorzkie ani wskazywać na kwaśnienie dania czy - tym bardziej - fermentację. Jeśli nie mamy żadnych obiekcji, możemy kontynuować jedzenie.

Nie marnujemy, ale też nie trujemy

By uniknąć marnowania jedzenia, najlepiej po prostu przygotować go mniej. "Ojej, niechcący ukroiło się cztery kilo ziemniaków"? O przyszłości sałatki jarzynowej dobrze pomyśleć, zanim się zepsuje. Część możemy sprezentować rodzinie, znajomym, sąsiadom. Na pewno się ucieszą z takiej dostawy. Warto też sprawdzić, czy w naszym mieście nie funkcjonują specjalne punkty, w których można oddać jedzenie.

Ważne! Mimo że psy czy koty z pewnością chętnie zjedzą sałatkę, ta wcale nie jest dla nich dobra - szczególnie jeśli już zaczęła się psuć! Przyprawy i niektóre warzywa mogą im bowiem zaszkodzić. Dla przykładu koty to bezwzględni mięsożercy - warzywa i nabiał nie są dla nich dobre. Idea niemarnowania jedzenia jest piękna, ale pod żadnym pozorem nie należy tego robić kosztem pupili. Pamiętajmy, że zwierzęta to nie śmietniki. Dotyczy to także zostawiania jedzenia w okolicach śmietników.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.