Więcej przepisów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Flaki, jeśli ktoś je lubi i jeśli są dobrze przyrządzone, mogą być naprawdę fantastycznym, sycącym i rozgrzewającym obiadem. Niektórych od ich spróbowania odstręcza jednak już sama nazwa. Nie sposób się nie zgodzić, nie jest ona faktycznie zbyt zachęcająca. Skąd się wzięła? Od głównego składnika, czyli oczyszczonych i pokrojonych w paseczki fragmentów wołowego żołądka. Czyli, potocznie mówiąc, właśnie flaków.
Podczas przygotowywania flaków ważne jest, poza mięsem, także odpowiednie doprawienie. Zupa charakteryzuje się dość intensywnym, pikantnym aromatem, który też nie każdemu odpowiada. Jeśli jednak jesteście w gronie miłośników tego dania lub chcecie się przełamać i spróbować, przetestujcie tradycyjny przepis na flaki siostry Anastazji z książki "173 specjały siostry Anastazji".
Składniki:
Sposób przygotowania:
Flaki gotujemy przez dwie minuty, odlewamy wodę i powtarzamy. Później jeszcze raz zalewamy wodą i gotujemy, aż będą miękkie. Flaki powinny być pokrojone w paski - można zrobić to zarówno przed gotowaniem, jak i po.
W osobnym garnku gotujemy rosół z wybranym mięsem oraz warzywami. Dodajemy do niego pokrojone flaki oraz pozostałe ugotowane mięso (również pokrojone) i gotujemy przez kilka minut. Dorzucamy pokrojoną w kostkę marchewkę.
Robimy zasmażkę z jednej łyżki mąki i jednej łyżki masła. Dodajemy ją do flaków. Danie doprawiamy tak, żeby uzyskało pożądaną przez nas pikantność.
Zapytaliśmy kiedyś osoby z innych krajów, co myślą o flakach. Jason z Francji przyznał, że to nie jego smak.
Trzeba być na to przygotowanym. Może nawet urodzić się tutaj [w Polsce - przyp. red.], żeby to lubić.
Zupa nie przypadła do gustu też Timei z Węgier. "Miały taki gorzko-kwaśny posmak, który nie bardzo mi pasował" - stwierdziła.