Więcej przepisów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
W moim przypadku pierwsza przygoda z chlebem na zakwasie była prostsza, bo nie musiałam zakwasu robić sama od zera. Mama podzieliła się ze mną swoim, a ja, dzień przed pieczeniem, musiałam go tylko dokarmić - dosypałam 10 łyżek mąki żytniej i wlałam letnią wodę. Tyle, żeby uzyskać konsystencję gęstej śmietany. Wymieszałam i odstawiłam słoik z zakwasem w ciepłe miejsce - obok odkręconego kaloryfera. Następnego dnia sprawdziłam, czy zakwas "bąbluje" - tak było, więc mogłam go użyć do zrobienia chleba. Przepis znajdziecie poniżej.
Składniki:
Sposób przygotowania:
Do naczynia wsypujemy oba rodzaje mąki. Dodajemy sól, mieszamy, a potem dodajemy zakwas. Jeśli korzystacie z ziaren czy innych dodatków, wsypujecie je w tym momencie. Dolewamy letnią wodę (może być z kranu) i mieszamy wszystko drewnianą łyżką lub szpatułką.
Foremkę, w której będziemy piec chleb, wykładamy papierem do pieczenia. Przelewamy do niej przygotowane ciasto, wygładzamy powierzchnię i odstawiamy w ciepłe miejsce na około pięć godzin. Można przykryć ściereczką, ale nie trzeba. Ja sprawdziłam, jak się ma ciasto, po około czterech godzinach i zdecydowałam, że potrzymam je jeszcze przez godzinę w cieple. Ciasto nie musi urosnąć aż po sam brzeg blaszki.
Piekarnik nagrzewamy na 210 stopni w opcji góra-dół. Wierzch ciasta posypujemy jeszcze ziarnami i pieczemy nasz chleb na zakwasie przez 60 minut.
Po upieczeniu chleb od razu wyjmujemy z foremki (oczywiście ostrożnie, bo jest bardzo gorący), żeby się nie zaparzył i studzimy na kratce. Chleb jest mięciutki i pyszny, moim zdaniem dużo lepszy niż taki robiony na drożdżach. Warto dodać, że chleb na zakwasie jest też zdrowszy, ma np. niższy indeks glikemiczny. Nie zamierzam jednak demonizować chleba z dodatkiem drożdży, bo na pewno jeszcze nie raz taki zrobię, kiedy będzie zależało mi na czasie.
Ja, tak jak wspomniałam, swojego zakwasu nie robiłam od zera. Większość z was pewnie jednak będzie przygotowywać go od początku, więc poniżej dodaję instrukcję, którą podzieliła się ze mną mama:
Do słoika wsypujemy 10 łyżek mąki żytniej i wlewamy letnią wodę. Zakwas powinien być jak gęsta śmietana. Potem przez kilka dni codziennie go dokarmiamy, czyli wsypujemy łyżkę mąki i wlewamy trochę wody. Podczas dokarmiania zakwas trzymamy w ciepłym miejscu. Słoik powinien być otwarty. Po kilku dniach, gdy zakwas zajmuje już ok. 3/4 słoika i pojawią się bąble, można go użyć do pieczenia chleba. Warto zostawić sobie trochę zakwasu na później. Wtedy, kiedy go nie używamy, trzymamy zamknięty w lodówce.