Kiedyś na stołówce jadłam ją co tydzień. Dziś nie każdy o niej pamięta. A była "królową potraw"

Jestem ciekawa, czy już wiecie, o jaką zupę mi chodzi. Zdjęcie oczywiście sporo zdradza. To nic innego, jak zalewajka. Zajadałam się nią jako dziecko, ale gdy dorosłam, już chyba nie miałam okazji jej spróbować. Zawsze miło ją wspominam i choć wiem, że są domy, w których z pewnością nadal się ją gotuję, to mam wrażenie, że jednak popularnością daleko jej do ogórkowej czy pomidorowej. Przypomnijmy więc, jak wygląda przepis na zalewajkę.

Więcej przepisów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Gdy byłam dzieckiem, jadłam ją na okrągło. Dziś jest trochę zapomniana

Zalewajka ze stołówki szkolnej na pewno nie była najlepszą, jaką mogłam zjeść. Nie było w niej grzybów (ale to nie dziwi, w końcu była podawana dzieciom), pamiętam jednak, że nie brakowało ziemniaków. Kolor też się zgadzał. Nie mam pojęcia, czy była przygotowywana zgodnie ze sztuką, ale smakowała mi i nigdy nie kręciłam nosem, gdy była na obiad. Dziś na pewno chętnie bym ją zjadła.

Zobacz wideo Zobacz też przepis na kapitalną dyniową zupę curry

Zwłaszcza że to wiejska zupa z dość bogatą tradycją. Wywodzi się z centralnej Polski, z okolic Łodzi i Radomska (w województwie łódzkim istnieje nawet powiedzenie "O zalewajko, potraw królowo, kto ciebie jada, ten czuje się zdrowo"). Pierwsze wzmianki o niej pochodzą z XIX wieku. Jej podstawowym składnikiem są ugotowane i pokrojone ziemniaki, które zalewa się (tej czynności zupa zawdzięcza swoją nazwę) żurem z zakwasu chlebowego. Bowiem to głównie z ziemniaków oraz tego, co udało zebrać się w lesie, składała się wówczas kuchnia tego regionu. Była to więc raczej zupa biedoty, ale gotowano ją też w bogatszych domach, gdzie podawana była z zasmażką lub skwarkami.

Zalewajka rozpowszechniła się i w poszczególnych regionach Polski zaczęły powstawać jej lokalne wersje. które nieco różnią się między sobą składnikami. Baza jest jednak zawsze ta sama. Kilka zostało nawet wpisanych na Listę produktów tradycyjnych. Wśród nich są między innymi zalewajka radomszczańska i zalewajka świętokrzyska. Przepisy na obie podajemy poniżej. Być może popularnością zalewajka nie pobije pomidorowej i ogórkowej, ale na pewno miło będzie sobie o niej przypomnieć.

Przepis na zalewajkę radomszczańską

Składniki:

  • 750 g ziemniaków,
  • 1,5 l wody,
  • 500 ml żuru,
  • 3 ząbki czosnku,
  • 150 g słoniny,
  • cebula,
  • kilka ziaren ziela angielskiego,
  • 2 liście laurowe,
  • sól i pieprz do smaku,
  • ok. 300 g grzybów leśnych (można użyć też suszonych, wystarczy garść).

Sposób przygotowania:

Grzyby opłukujemy pod bieżącą wodą, namaczamy, potem odsączamy z wody. Kroimy na mniejsze kawałki. Suszone grzyby z kolei zalewamy gorącą, przegotowaną wodą i odstawiamy by zmiękły. Ziemniaki obieramy, kroimy w kostkę i gotujemy. Siekamy cebulę i dorzucamy ją do ziemniaków razem z czosnkiem i przyprawami. Wrzucamy też grzyby i gotujemy wszystko do momentu, aż zmiękną ziemniaki. Wtedy wlewamy żur, zagotowujemy i zdejmujemy z palnika. Dolewamy wytopioną słoninę i skwarki. Do podania można dodać śmietanę.

Przepis na zalewajkę świętokrzyską

Składniki:

  • 750 g ziemniaków,
  • 500 ml żuru,
  • 2 cebule,
  • 4 ząbki czosnku,
  • 200 g kiełbasy wędzonej, białej albo wędzonego boczku,
  • liście laurowe,
  • kilka ziaren ziela angielskiego,
  • sól i pieprz do smaku,
  • śmietana,
  • 50 g słoniny,
  • opcjonalnie garść suszonych grzybów.

Sposób przygotowania:

Grzyby, jeśli ich używamy, namaczamy przez ok. godzinę. Siekamy drobno cebulę i czosnek. Ziemniaki obieramy i kroimy w kostkę. Zagotowujemy wodę i wkładamy ziemniaki, kiełbasę lub boczek w kawałkach, cebulę, przyprawy i grzyby. Do żuru w osobnym naczyniu dodajemy kilka łyżek śmietany oraz czosnek. Mieszamy. Dolewamy do gotujących się ziemniaków, gdy jeszcze będą lekko twardawe. Doprawiamy. Zalewajkę podajemy z zarumienioną słoniną. 

Więcej o: