Polacy uwielbiają dania z kurczaka i najczęściej stawiają na to mięso podczas przygotowania obiadu, grilla lub sałatek. Wystarczy wymienić króla polskich zup - rosół, który niemal zawsze zawiera mięso z kurczaka, czy też najlepszą sałatkę na imprezy, czyli gyros z piersią usmażoną w odpowiedniej mieszance przypraw. Kurczak króluje na naszych stołach i nie inaczej jest u mnie - zawsze mam pod ręką kawałek piersi lub udka albo pałki.
Jakiś czas temu znalazłam w sieci nietypowy paten na pieczonego kurczaka. Zwykle po prostu poporcjowane udka układałam na blasze i obsypywałam przyprawami i piekłam, aż skórka zacznie się rumienić. Ten przepis był zupełnie inny i pozwolił mi przy okazji przygotować dodatki do obiadu.
Zawsze, kiedy mam w planach kurczaka na obiad, staram się wybierać mięso z ekologicznych hodowli bez antybiotyków. Znalazłam w dobrej cenie pałki z kurczaka z dobrego źródła - były niewielkie więc wiedziałam, że mięso nie było sztucznie wspomagane. Kupiłam ich chyba piętnaście. Kupiłam też ulubione warzywa - w koszyku znalazł się bakłażan, duży batat, pieczarki, marchewki i cebula. Zadowolona z siebie wróciłam do domu, by wypróbować przepis na wiszące pałki. Byłam bardzo ciekawa, czy to w ogóle wyjdzie - bałam się, że niewielkie pałki będą spadać spomiędzy kratek rusztu - trzeba było je tam włożyć, by podczas pieczenia swobodnie zwisały. Kiedy zrobiłam próbę generalną, wiedziałam, że to może być najlepszy obiad.
Zamysł tego przepisu jest następujący: kratkę umieszczamy na samej górze piekarnika i umieszczamy tam pałki z kurczaka tak, by swobodnie zwisały. Na dolnej blaszce układamy ulubione warzywa z przyprawami. Podczas pieczenia tłuszcz kapiący z mięsa zaromatyzuje warzywa dodatkowo, a kurczak będzie bosko chrupiący ze złotą skórką i delikatnym mięsem.
Mojego kurczaka marynowałam na sucho - osuszone mięso oprószyłam ulubioną przyprawą do kurczaka, ja miałam gotową mieszankę, która miała zapewnić chrypiącą skórkę, dodałam także trochę przyprawy inspirowanej kuchnią amerykańską - była lekko słodka. Odłożyłam kurczaka na chwilę do lodówki i zajęłam się warzywami. Bakłażana pokroiłam w grubsze plastry, batata w grubą kostkę, pieczarki portobello w grube plastry, cebulę podobnie. Marchewki jedynie obrałam i wszystkie warzywa przełożyłam do miski. Delikatnie osoliłam, dodałam trochę pieprzu ziołowego i odrobinę ziół prowansalskich. Dodałam też łyżkę oliwy i wymieszałam całość, by oliwa oblepiła warzywa.
Piekarnik nagrzałam do temperatury 180 stopni z funkcją grzania góra dół. Na wysokim poziomie ustawiłam ruszt z pałkami, na dolnym z kolej warzywa równomiernie rozłożone na blaszce. Już po 15 minutach z pałek zaczął kapać tłuszcz na warzywa. Zapach był nieziemski, a ja co chwilę podchodziłam do piekarnika, by patrzeć, czy nic się nie przypala.
Wiszące pałki piekłam przez godzinę, natomiast jakieś 5 minut przed końcem pieczenia włączyłam funkcję grill. Dla pewności sprawdziłam, czy bataty się upiekły - pieczarki, marchewki oraz bakłażan już wyglądały idealne, bataty mnie zastanawiały. Upiekły się perfekcyjnie. Nie mogłam się już doczekać - od razu nałożyłam sobie podwójną porcję.
Jednak jedna rzecz mi nie wyszła. Nie miało to bynajmniej wpływu na smak potrawy, jednak wiedziałam, że czeka mnie naprawdę spoooro szorowania. Chodziło o to, że kostki włożone między pręty rusztu delikatnie się przypaliły, co jest zrozumiałe - były tuż pod grzałką. Kiedy zdjęłam pałki z kratki, zobaczyłam, że łatwo nie będzie. Następnym razem każdą kostkę pałki owinę folią aluminiową - to patent, który ułatwi mi sprawę.
Składniki: