Nigdy nie gotuj jajek w mikrofali. Tiktokerka przekonała się o tym na własnej skórze. Boleśnie

Internet pełen jest sprytnych trików na ułatwienie sobie życia w kuchni. O ile sporo z nich może faktycznie poprawić nasze dania, o tyle jest też duża część, przez którą efekt jest zgoła przeciwny. Niekiedy może skończyć się nawet wizytą w szpitalu.

Trik na uproszczenie i tak już prostego dania

Chantelle Conway zainspirowana trendem na TikToku postanowiła przetestować trik na ugotowanie jajka w koszulce przy użyciu mikrofalówki. Sposób polega na tym, by do naczynia wlać wodę i wbić jajko, a następnie podgrzewać w mikrofali. Dzięki temu ma się ono dobrze ugotować bez użycia żadnych dodatkowych narzędzi ani nerwów, że coś poszło nie tak.

Jajko w koszulce przygotowuje się dosyć prosto, jednak pewien problem może sprawiać sama technika (a jest ich kilka). Jeśli wbijemy jajko do wiru gotującej się wody w garnku, jest pewne ryzyko, że białko nie "przyklei" się dobrze do żółtka apetycznie go nie otuli. Zaś korzystanie z folii wiąże się z obiekcjami co do przedostawania się substancji z plastiku do wnętrza jedzenia pod wpływem ciepła. Trik ze szklanką więc wydaje się całkiem prosty i pozbawiony minusów.

Zobacz wideo Sprawdźcie oba te sposoby na jajka w koszulce.

Przetestowała trik, skończyła z poparzoną twarzą

Niestety w przypadku Chantelle faktycznie taki minus się znalazł. I to całkiem spory. Przygotowała swoje jajko dokładnie według instrukcji. Jednak jednej decyzji nie przemyślała. By wyjąć jajko z gorącej wody, użyła zimnej łyżki. Nagła zmiana temperatury sprawiła, że jajko eksplodowało i gorące, płynne żółtko wylądowało na jej twarzy i szyi.

To był najgorszy ból, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam w życiu. A wiem, co mówię, bo przeżyłam dwa naturalne porody. [...] Czułam się tak, jakby ktoś ciągle przykładał mi do twarzy palnik i byłam przekonana, że cała twarz mi się spaliła

- mówiła tiktokerka, cytowana na portalu NY Post.

Na szczęście Chantelle udało się opanować emocje i szybko przemyła skórę zimną wodą. Dzięki temu uniknęła poparzeń trzeciego stopnia. Po jakimś czasie trafiła do szpitala, gdzie zajęli się nią medycy.

Krytyczna ocena kluczem do sukcesu

Chantelle nagłośniła całą sprawę na swoim profilu. Lecz bynajmniej nie po to, by zdobyć szersze grono obserwujących. Chciała w ten sposób uświadomić inne osoby, że nie zawsze triki z internetu faktycznie mogą nam pomóc.

To było głupie, że zdecydowałam się na ten eksperyment. Mam nadzieję, że ludzie, którzy usłyszą, co mam do powiedzenia i na mnie popatrzą, nigdy się na to nie zdecydują

- mówiła.

Nawet jeśli trik ma prawo zadziałać, wiele może pójść nie po myśli osoby go wykonującej, o czym przekonała się Chantelle. Inną kwestią jest też niebezpieczny sposób przedstawiania. Niestety na niektórych profilach w mediach społecznościowych można natrafić na triki z założenia niebezpieczne. Więcej o tym:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.