Ok. 11:00 przyjechałam do łódzkiego McDonald’s, by sprawdzić, czy oferta rzeczywiście jest już dostępna. No i czy są kolejki, a ludzie biją się niczym na wyprzedażach Crocsów w Lidlu kilka lat temu. Nic takiego nie było. Żadnych filmowych scen, sensacyjnej pogoni za burgerem. Ot, po prostu kilkanaście osób, które (patrząc po tym, co było na ich tacach) rzeczywiście też przyjechały po kultowego Drwala. Myślałam, że będę pierwszą, która go zamówi, a tutaj proszę, kilka już zjedzonych, kilka zamawianych.
Oczywiście ceny się zmieniły. Szalejąca inflacja, która osiąga w Polsce rekordowe od 26 lat wyniki, sprawiła, że koszt burgera wzrósł o prawie 45 proc. Co ze smakiem? Czy tutaj jest wszystko ok?
Wybrałam Burger Drwala z żurawiną, bo czekałam na niego niemal cały rok. Szczerze mówiąc, nie wiem, co sprawia, że Drwale aż tak przyciągają. Dobry marketing? Być może. Efekt niedostępności i oczekiwania na tę konkretną kanapkę? To też ma sens. A może dodatek placka serowego? W każdym razie cokolwiek to nie jest - ja na Drwala naprawdę czekałam. Choć niezdrowy jak każdy fast food i kaloryczny… to jednak sezonowy, więc jak go sobie odmówić?
Rozłóżmy burger na czynniki pierwsze. Według McDonald's ma "wyśmienity kotlet wołowy, plaster panierowanego sera i chrupiący bekon. Do tego idealnie dobrane dodatki: świeża sałata, aromatyczna prażona cebulka i sos z przyprawami. Całość zamknięta w puszystej bułce z serowo-bekonową posypką". No i jeszcze w mojej wersji żurawina. Czy to wszystko rzeczywiście znalazło się w mojej porcji?
"Rozebrałam" swojego burgera i rzeczywiście - kotlet był, panierowany ser też, choć w porównaniu do wielkości mięsa wyglądał nieco biednie.
Chrupiący bekon - tu mogłabym mieć zastrzeżenia, bo nie było go dużo, wyglądało to bardziej na skrawki, ale powiedzmy sobie szczerze - w Drwalu nie o bekon chodzi.
Zastanawiacie się, czy warto? Obok mnie chłopak zamówił trzy Drwale. Nie wyglądało, żeby żałował, tej decyzji.
Rozmawiałam też z grupką młodzieży, która zajadała się właśnie tymi kanapkami. Czemu je wybrali?
Czekałam na to cały rok... Jezu, naprawdę! Kocham te kanapki
- mówi Ania, która skończyła już swojego burgera.
Powiemy Ci tak... oficjalnie to ja jestem u lekarza, a oni powinni być w szkole. A jesteśmy na drwalu
- dodaje jej kolega.
Jest absurdalnie drogo, ale jest tego wart, przecież on smakuje lepiej niż rosół babci
- mówi siedzący z nimi Maciek, który łapczywie zajada się kanapką.
Czy rzeczywiście lepszy niż rosół babci… pewnie to zależy od babci. U mnie rosół zawsze robi dziadek, więc trudno porównywać. Ale burger na pewno smakuje. Nie wierzycie? Przy jednym ze stolików siedziały cztery koleżanki. Każda ma zestaw z Drwalem. Jedna bierze gryza, robi rozmarzoną minę, a pozostałe towarzyszki zaczynają się śmiać. Nagle jedna krzyczy niemal na całego McDonalda: "Jaka szczęśliwa!" Wiecie, co odpowiedziała jedząca go dziewczyna?
A jak! Dla Drwala przerwałam dietę!
W ofercie na 2022 rok są cztery burgery Drwala:
W zeszłym roku dostępny był jeszcze Drwal pikantny, którego obecnie nie ma w ofercie. Zabrakło też wersji wege, co wzbudziło smutek w części redakcji. Ale przejdźmy do cen, bo te naprawdę się zmieniły. Wszystkie burgery Drwala łączy jedno - są znacznie droższe.
W 2021 r. klasyczny Drwal kosztował 17,40 zł - w wersji z żurawiną jedynie o 50 groszy więcej, czyli 17,90 zł. Za pikantnego burgera również trzeba było zapłacić 17,90 zł. Podwójny burger Drwala, czyli z dwoma kawałkami mięsa kosztował 20,40 zł, a opcja z kurczakiem - 16,90 zł. W 2022 r. każda wersja podrożała o niemal 10 złotych!
Podrożały także zestawy. Ile kosztują teraz?
Artykuł NIE jest sponsorowany, tylko stanowi subiektywną opinię autorki.