Tłusty czwartek to dla wielu osób idealna okazja, by pochłonąć ogromne ilości pączków, faworków i innych słodkości. Krążą pogłoski, że pączki zjedzone tego dnia wcale nie tuczą. Ile w tym prawdy? W tym roku dowiemy się tego dopiero dzień po tłustym czwartku, czyli 17 lutego.
Geneza tłustego czwartku sięga czasów starożytnego Rzymu. Pierwotnie nie obchodzono go w taki sposób, jaki znamy. Dzień ten wiązał się z wystawną ucztą z obfitymi i tłustymi potrawami. Pączki też nie były słodkie - wręcz przeciwnie. Podawane były na słono, nadziewając je boczkiem i słoniną. Wszystko to zapijano alkoholem. W Rzymie popularne było wówczas następujące przysłowie:
Kto w tłusty czwartek nie zje pączków kopy, temu myszy zjedzą pole i będzie miał pustki w stodole
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Tłusty czwartek w Polsce również nie zawsze wyglądał tak, jak dziś. W miastach i dworach zwyczaj jedzenia pączków, określanych pampuchami, zadomowił się na stałe w XVII w. Przed laty, w Małopolsce, określano go combrowym czwartkiem i był związany z pewną krakowską legendą.
Ma ona związek z postacią burmistrza Krakowa. Był to człowiek surowy, zaciekle walczący z handlującymi na targu przekupkami. Społeczeństwo nie darzyło go choćby odrobiną sympatii. Według legendy zmarł przed nadchodzącą Środą Popielcową, co zamiast smutku, wzbudziło radość wśród miejskich przekupek. Kobiety nie płakały za burmistrzem, wręcz przeciwnie, zaczęły hucznie świętować. Stało się to tradycją i każdego roku obchodzono już combrowy czwartek.