Wspomnienia o tej zupie wracają jak bumerang. Niektórzy woleliby je wymazać. "Błagam, to skandal"

Zupa owocowa - czy umielibyście wskazać inną potrawę, która tak dzieli polskie społeczeństwo i na temat której mamy tak mocno wyrobione poglądy? Tutaj nie ma sentymentów. Albo się ją uwielbia, albo nienawidzi. Niektórzy wprost mówią o koszmarze z dzieciństwa i nazywają ją "kompotem z makaronem". Inni, w tym ja, myślą o niej bardzo ciepło i gdyby ktoś postawił przed nimi pełen talerz, wsunęliby go bez zastanowienia.

Więcej treści kulinarnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zupa owocowa to, zaraz obok zupy mlecznej, prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjna potrawa, która ląduje na polskich stołach. Większości z nas kojarzy się z dzieciństwem, co jednak nie oznacza, że zawsze przywołuje miłe wspomnienia. Dla mnie to na przykład smak dni spędzanych u babci, która najczęściej zupę owocową robiła z wiśni i obowiązkowo z makaronem. Oczywiście latem. To właśnie o tej porze roku smakuje bowiem najlepiej (według tych, którzy ją lubią), bo dostępne są świeże sezonowe owoce, a do tego doskonale chłodzi w upalne dni.

Zobacz wideo Jeżeli bardziej niż zupę owocową lubisz zupę ogórkową, to mamy dla ciebie idealny przepis

Polska zupą podzielona. "Uwielbiam!", "To skandal"

Jak jednak wspomniałam, nie każdy na dźwięk słów "zupa owocowa" reaguje entuzjastycznie. Dla niektórych to przykre wspomnienie, które najchętniej wymazaliby z pamięci na zawsze. Temat wzbudził w redakcji tak ożywioną dyskusję, że postanowiłam przeprowadzić szybką ankietę. Gdy piszę ten tekst, wciąż trwa, jednak już widzę, że tych, którzy odesłaliby zupę owocową w niebyt jest więcej. Póki co 19 głosów na nie i siedem na tak. Dlaczego zupa owocowa tak wielu osobom nie smakuje? Oto kilka argumentów przytoczonych przez jej przeciwników:

To nie zupa owocowa, to kompot z makaronem.
Dla mnie zimna zupa to nie zupa! Podobnie jak chłodnik litewski, którego "skosztowałem" pierwszy raz dopiero po przeprowadzce do Warszawy. W południowej Polsce - skąd pochodzę - nikt takich rzeczy nie przyrządza.
Ta zupa to skandal, tak samo zresztą jak jej "drugodaniowa" wersja, czyli makaron z owocami. Rozumiem, że łatwo zrobić kompot, dorzucić makaron i mówić wszystkim, że to obiad, ale no błagam...

Grupa zwolenników jest mniejsza, ale też potrafi wysunąć kilka silnych argumentów. Ci, którym na widok zupy owocowej serce potrafi zabić mocniej, piszą:

Ja tam uwielbiam! Tylko nie byle jaką, a truskawkową mojej Babci. Smak lata.
Lubię, uwielbiam owoce w każdej postaci, więc zupę też. Najbardziej wiśniową, zażyczyłam sobie ją w ostatni upalny weekend.

Zupa owocowa. Przepis na wiśniową kontrowersję

Dla tych, którzy za nią przepadają, mamy prosty przepis. Ci, którzy nie mogą na nią patrzeć, lepiej niech skończą czytać tekst w tym miejscu. Nie bierzemy odpowiedzialności za ewentualne reakcje organizmu.

Składniki:

  • 500 g wiśni,
  • litr wody,
  • cukier waniliowy,
  • łyżka soku z cytryny,
  • 2 opakowania kisielu wiśniowego,
  • cukier wedle uznania, ok. 2-3 łyżki,
  • szczypta soli.

Sposób przygotowania:

Najpierw drylujemy wiśnie. Gotowe owoce wrzucamy do garnka i zalewamy wodą. Dodajemy cukier, cukier waniliowy, sok z cytryny oraz sól. Wszystkie składniki gotujemy przez kilkanaście minut. W osobnym naczyniu robimy kisiel. Wsypujemy do niego oba opakowania, wlewamy szklankę wody i mieszamy tak, by wszystkie grudki zniknęły. Dodajemy do zupy i gotujemy. Gdy zupa zacznie bulgotać, zdejmujemy z ognia. Zupę podajemy z ulubionym makaronem (dobrze pasują np. świderki i kokardki). Można ją zabielić śmietaną lub jeść bez.

Z bólem serca trzeba jednak powiedzieć, że spór o zupę owocową raczej pozostanie nierozstrzygnięty, jedna strona drugiej nie przekona. Wygląda na to, że nawet internet za nią nie przepada. Szukając odpowiednich zdjęć, trafiłam na kilka takich, które przedstawiały zapleśniałe truskawki. Czy to sabotaż przeciwników zupy owocowej? Tego pewnie nigdy się nie dowiemy.

Więcej o: