Katarzyna Dowbor od lat związana jest z telewizją. Prowadziła między innymi program "Nasz nowy dom" w Polsacie, a teraz można oglądać ją w TVP w "Pytaniu na śniadanie". Jakiś czas temu prezenterka zmieniła się pod względem wyglądu. Okazało się, że schudła 20 kg. Problemy z utrzymaniem pożądanej wagi u Dowbor były związane z chorobą tarczycy. W przeszłości w wywiadach gwiazda wyjaśniała, że zmaga się z autoimmunologiczną chorobą Gravesa-Basedowa, która powoduje m.in. nadczynność tarczycy. W 2018 roku przeszła nawet zabieg jej usunięcia.
Prezenterka zdradza, że jej przemiana nie wymagała wielkich wyrzeczeń. Zapewnia, że nie katowała się restrykcyjnymi dietami. Wiedziała, że szybkie efekty mogą równie szybko odbić się czkawką, więc podeszła do sprawy racjonalnie.
W pewnym wieku rygorystyczne, nieracjonalne odchudzanie przynosi więcej szkody niż pożytku. Nie zależało mi na błyskawicznych efektach, a na trwałości moich starań. Po prostu więc zaczęłam się zdrowo i regularnie odżywiać. Jem pięć posiłków dziennie i dbam o aktywność fizyczną
- czytamy na Plotek.pl, który powołuje się na rozmowę Dowbor z Onetem.
Jak zatem widać, Katarzyna Dowbor potraktowała proces odchudzania całościowo i z rozsądkiem. Postawiła zarówno na zdrowe odżywianie, jak i ruch, o którym w obecnych czasach wiele osób zapomina. Warto przy tym pamiętać, że nieracjonalne odchudzanie, o którym mówi prezenterka, nie służy osobom w żadnym wieku. Dietę najlepiej skonsultować wcześniej ze specjalistą, który dobierze ją indywidualnie, biorąc również pod uwagę ewentualne schorzenia, na które chorujemy.
Gwiazda regularność posiłków i ich odpowiednią kaloryczność zawdzięcza diecie pudełkowej. To dobre rozwiązanie, gdy, podobnie jak Dowbor, ma się dużo obowiązków i mało czasu na to, by zdrowo gotować i samemu przygotowywać posiłki.
Katarzyna Dowbor zdradziła też, że ze swojego jadłospisu usunęła jeden produkt - pieczywo. Dla wielu osób z pewnością byłoby to spore wyzwanie. Po pieczywo chętnie sięgamy zarówno robiąc śniadania, jak i kolacje. Jest tanie i łatwo dostępne, a przede wszystkim, nie oszukujmy się, smaczne. Warto jednak pamiętać, by go nie demonizować. Natalia Kruczyńska, ekspertka żywieniowa i trenerka, w rozmowie z kobieta.gazeta.pl podkreśla, że to nie ono nas tuczy.
To nie pieczywo ani ziemniaki tuczą, tylko nadwyżka kaloryczna w naszej diecie
- wyjaśnia. Jak podkreśla ekspertka, wiele osób przekracza zapotrzebowanie zupełnie nieświadome. Dlatego też, jeśli zależy nam na utracie kilogramów, powinniśmy zacząć liczyć kalorie.
Katarzyna Dowbor zapewniła jednak, że nie chce się już dalej odchudzać. Uważa, że w pewnym wieku dobrze jest mieć "lekkie krągłości".