Pojawienie się pleśni na jedzeniu nie jest niczym nadzwyczajnym, choć oczywiście zawsze to zjawisko niepożądane. W przypadku warzyw i owoców zdarza się to np. w miejscach, w których zostały obite lub w inny sposób uszkodzone. Truskawki to miękkie owoce, które również łatwo jest uszkodzić lub zgnieść, np. w transporcie. W związku z tym niekiedy możemy zauważyć - czy już na targu, czy po przyjściu do domu - pleśń na jednym lub kilku owocach.
To, że spleśniałych sztuk nie można jeść, raczej większość osób dobrze wie. Niektórzy jednak być może myślą, że wystarczy wyrzucić tylko te, które zostały zaatakowane przez grzyb, a pozostałe po umyciu będą nadawały się do jedzenia. Sytuacja nie jest jednak taka prosta.
Pleśń bowiem szybko się rozprzestrzenia i jej zarodniki mogły już zdążyć zaatakować owoc, mimo że na wierzchu jeszcze nie widać jej oznak. Dlatego możliwe, że jest już w truskawkach, które na pierwszy rzut oka wyglądają zdrowo. Co zatem zrobić?
Problem poruszyła swego czasu na instagramie Sylwia Panek, która z wykształcenia jest chemiczką, a w internecie prowadzi bloga oraz konta w mediach społecznościowych pod nazwą W zdrowym domu. "Pleśń rozchodzi się szybciej po produktach z dużą zawartością wody. Dlatego chciałam przestrzec Was szczególnie przed kupowaniem malin, borówek, truskawek czy wiśni, jeśli widzicie, że sprzedawca wyjął z pojemnika spleśniały owoc. Najprawdopodobniej sąsiednie owoce też już mają tę pleśń, tylko jeszcze niewidoczną" - przestrzega na Instagramie.
Dlatego dla własnego bezpieczeństwa lepiej pozbyć się pozostałych owoców. Zwłaszcza że pleśń wytwarza bardzo szkodliwe dla zdrowia mykotoksyny. O ich niebezpiecznym działaniu więcej przeczytasz niżej.
To samo tyczy się odkrawania spleśniałego kawałka jedzenia i zjadania pozostałej części. Przed takim postępowaniem ostrzegał Główny Inspektorat Sanitarny. "Widzisz pleśń na jedzeniu? Nie odkrawaj! Wyrzuć cały produkt! Pleśń wytwarza toksyny niebezpieczne dla zdrowia" - pisali przedstawiciele GIS na Facebooku.
Mykotoksyny, które są wytwarzane przez pleśnie, mogą doprowadzić do uszkodzenia nerek i wątroby. Mają też działanie rakotwórcze. "Reszta produktu, choć tego nie widać, również jest zaatakowana przez pleśń" - podkreśla sanepid. Zatem to, co widzimy na wierzchu produktu, to zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Jeżeli spożyjemy żywność, która została nimi zanieczyszczona, może wystąpić u nas silne zatrucie. Ponadto mykotoksyny mogą uszkadzać nerki, wątrobę i ośrodkowy układ nerwowy. Mają działanie rakotwórcze, negatywnie wpływają na układ odpornościowy oraz na gospodarkę hormonalną. Mogą być również przyczyną alergii oraz grzybic. Nic nie zmieni również obróbka cieplna, np. gotowanie lub pieczenie, ponieważ mykotoksyny są na nią odporne.