Polskie truskawki cieszą się zdecydowanie większą popularnością niż importowane. Choć sezon jeszcze przed nami, owoce już pojawiają się nie tylko w sklepach, lecz także na targowiskach i straganach ulicznych. Problem w tym, że nie wszystkie truskawki są prawidłowo oznaczone. Na co zwrócić uwagę?
Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych przeprowadziła kontrole straganów z truskawkami. Wyniki nie pozostawiają złudzeń. Zdarzają się nieuczciwi sprzedawcy, którzy oszukują klientów na "polskie truskawki".
Kontrole #IJHARS wykazują, że informacje dot. kraju pochodzenia truskawek, przekazywane konsumentom przez sprzedawców, mogą wprowadzać w błąd
- podkreśla WIJHARS w Opolu. Nieuczciwi handlarze mogą spodziewać się kar. Jak sprzedawcy oszukują na truskawkach? Inspektorzy zwrócili uwagę na trzy metody.
Przede wszystkim wskazują kraj pochodzenia niezgodny z faktycznym, np. umieszczając na stoisku wyraźną informację, że owoce są z Polski, podczas gdy w rzeczywistości są importowane z innego kraju. Zdarza się też, że informacja o kraju pochodzenia jest mało widoczna i nieczytelna, a sami sprzedawcy niezgodnie z prawdą mówią klientom, że truskawki są polskie. Inspektorzy zwracają też uwagę, że na niektórych stoiskach brakuje jakiejkolwiek informacji o pochodzeniu owoców.
Pierwsze stoiska z truskawkami zaczęły pojawiać się już pod koniec kwietnia. To stanowczo za wcześnie na polskie truskawki, nawet spod tuneli. Te mogą już zacząć pojawiać się jednak w maju. Jak nie dać się oszukać i jak odróżnić polskie truskawki od importowanych? Warto przede wszystkim przyjrzeć się samym owocom. Jak podkreślał w rozmowie z "Faktem" Maciej Kmera z rynku hurtowego w podwarszawskich Broniszach, polskie truskawki są nieco mniejsze, okrąglejsze i mają mocno przylegającą do owocu drobną szypułkę. Mają też jasnoczerwony kolor. Z kolei importowane np. z Grecji owoce są ciemniejsze, większe, o charakterystycznej dużej szypułce.