Ćwierczakiewiczowa podobno była bardzo bezpośrednia w kontaktach z innymi ludźmi. Mówiła, co myślała, rzucała ciętymi ripostami. Elizie Orzeszkowej, która zapytała ją ironicznie: "A więc pisze pani o plackach?", miała odpowiedzieć: "A pani pod placki". Była też ponoć bardzo skąpa, skąd wzięło się jej przezwisko "Ćwierciakiewiczowa". Co by jednak o niej nie mówić, z pewnością należy uznać, że jest to jedna z najsłynniejszych autorek książek i porad kulinarnych. Jedną z jej publikacji podarowała mi babcia. To "Jedyne praktyczne przepisy konfitur, różnych marynat, wędlin, wódek, likierów, win owocowych, miodów oraz ciast" z 1988 roku, ale według wydania z roku 1885.
Postanowiłam przejrzeć książkę i wyciągnąć z niej jakiś przepis, który będzie dobrze pasował na koniec lata. Padło na placek ze śliwkami. Jako że receptury pochodzą z XIX wieku, w książce stosowane są oryginalne miary i wagi z tamtych czasów. Na wstępie co prawda został podany przelicznik, jednak nie jest do końca precyzyjny. Przykładowo w przepisie na ciasto ze śliwkami Ćwierczakiewiczowa używa "kwarty mąki". Kwarta to litr (a według innych źródeł 0,9422 litra). Trzeba było więc jeszcze przeliczyć litr na gramy, a tego na początku książki już zabrakło. Dopiero na końcu publikacji autorka wyjaśnia, ile kwarta ma funtów. A z funtami sprawa była już prostsza.
Składniki z oryginalnego przepisu:
Kwarta to 1 litr, zaś cztery kwarty to jeden garniec. Ćwierczakiewiczowa tłumaczy, że w przypadku mąki przyjęło się, że jeden garniec to pięć funtów. Funt to ok. 450 gramów. Garniec to w takim razie 2250 g, czyli jego 1/4, a więc kwarta, to ok. 560 g.
Można więc uznać, że składniki to:
Sposób przygotowania:
Mąkę, mleko i drożdże wymieszać, i odstawić do wyrośnięcia. Następnie dodać łyżkę masła, cukier i cztery żółtka. Wymieszać i znów zostawić do wyrośnięcia. Gdy ciasto urośnie, rozwałkować lekko i wyłożyć do posmarowanej masłem blachy.
Dojrzałe śliwki umyć i przekroić na pół. Wyjąć pestki i układać owoce skórką do dołu. To ważna zasada, bo dzięki takiemu ułożeniu ciasto nie nasiąknie sokiem z miąższu. Posypać cukrem. Lucyna Ćwierczakiewiczowa pisze, aby ciasto "wsadzić w gorący piec na pół godziny". Powinno wystarczyć nagrzanie piekarnika do 180 stopni Celsjusza, ale w razie czego poziom wypieczenia ciasta można sprawdzać, wbijając w nie patyczek.
Dajcie znać, czy przetestowaliście przepis!