Więcej babcinych przepisów znajdziecie na stronie głównej Gazeta.pl.
Odcięcie zdrewniałych końcówek szparagów - zarówno zielonych, jak i białych - to obowiązkowy etap ich obróbki. Większość osób prawdopodobnie zaraz po usunięciu wyrzuca je do kosza. To spory błąd, bo można z nich zrobić wiele smacznych rzeczy. Końcówki szparagów sprawdzą się jako składnik bulionu, zupy kremu czy pesto. Moja babcia jednak wykorzystuje je zupełnie inaczej. Być może niektórzy znają ten sposób, ale przyznam, że przekopałam internet i nie znalazłam końcówek szparagów w takiej wersji.
Babcia bowiem odcięte końcówki wkłada do słoików i robi kiszonki. Przyznam, że kiedy po raz pierwszy o tym usłyszałam, byłam zaskoczona. Co innego bowiem zblendować twarde końce na zupę krem, a co innego zajadać się nimi w takiej formie. Proces kiszenia sprawia jednak, że końcówki miękną. Moja mama miała okazję ich spróbować i stwierdziła, że "smakują jak ogórki kiszone".
Składniki:
Proporcje wody i soli to: na 1 litr wody używamy 1 łyżki soli.
Sposób przygotowania:
Moja babcia wykorzystuje tylko końcówki zielonych szparagów. Choć szparagów w tym kolorze ogólnie obierać nie trzeba, to ona jednak obiera końcówki, dzięki czemu są później bardziej miękkie. Układa je w czystym i suchym słoiku. Dodaje kilka ziaren gorczycy, jeden lub dwa ząbki czosnku oraz koper. W wodzie rozpuszcza sól, a następnie taką mieszanką zalewa końcówki umieszczone w słoiku. Zakręca go i odstawia. "Powinny być dobre po około tygodniu, jak zmienią kolor. Im są cieńsze, tym lepsze" - mówi babcia.
Ja już nie mogę się doczekać, kiedy przetestuję przepis mojej babci. Szparagi jeść uwielbiam i przyznaję, że odcięte końcówki zupełnie niepotrzebnie wyrzucam. Jednak przy najbliższej okazji na pewno naprawię mój błąd i spróbuję je ukisić. W końcu wszyscy wiemy, że babcie na kuchni znają się jak mało kto, więc nie ma możliwości, żeby taka kiszonka nie była smaczna.