Kotlety mielone to klasyk nad klasykami. Swoją popularność zawdzięczają zapewne temu, że w ich przygotowaniu w gruncie rzeczy nie ma nic trudnego. Zdarza się jednak, że w związku z tym, że w tradycyjnej wersji się je smaży, wychodzą zbyt tłuste. Nie dla wszystkich mięso ociekające tłuszczem jest apetyczne i takie osoby z pewnością zastanawiają się, co można zrobić, by następnym razem się to nie powtórzyło.
Otóż jest na to bardzo prosty sposób. Wystarczy jeden dodatek, by kotlety mielone nie opijały się tłuszczem z patelni. Chodzi o... ziemniak. Nie wszyscy słyszeli o tej metodzie, a naprawdę działa, więc następnym razem warto ją wypróbować podczas smażenia mielonych.
Jak użyć ziemniaka, by mięso nie było tak tłuste? Należy zetrzeć go na tarce i dodać do mięsnej masy, z której lepimy kotlety. Płyn z ziemniaków zawiera ponadto dużo skrobi, która ułatwi nam nadanie mięsu odpowiedniego kształtu i zapobiegnie rozpadaniu się kotletów. Dodatek ziemniaka nie sprawi oczywiście, że w kotletach nie będzie ani odrobiny tłuszczu, dlatego mimo wszystko należy pamiętać, by po usmażeniu mięsa dokładnie odcisnąć je z nadmiaru płynu na ręcznikach papierowych.
Jeżeli nie chcesz, by mielone ociekały tłuszczem, a dodatkowo starasz się ograniczyć smażone potrawy (które, choć smaczne, to niestety nie są zbyt zdrowe), mamy jeszcze inne rozwiązanie. Możesz zrobić kotlety mielone w piekarniku. Zamiast po uformowaniu kłaść je na patelni, wyłóż papierem do pieczenia blachę i na niej, zachowując odstępy, ułóż lekko spłaszczone mięsne kulki. Piecz kotlety przez około 25 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni Celsjusza. Jedyny składnik, który trzeba trochę podsmażyć przed dodaniem go do mięsnej masy, to cebula. Całą resztę robi się w piekarniku.