Zimą, chętniej niż latem, sięgamy po bardzo słodkie ciasta i przekąski. Gdy jest chłodno i wcześniej robi się ciemno, mamy na nie większą ochotę i jest to związane z hormonami - melatoniną i serotoniną. Brownie jest więc idealnym wyborem na ten czas. Nie dość, że jest baaardzo słodkie i baaardzo czekoladowe, to jeszcze jego raczej niezbyt lekka konsystencja sprawia, że z większą przyjemnością zjemy je zimą niż w upalne dni.
Dlatego ja brownie w okresie zimowym robię szczególnie chętnie. Ten przepis jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, ale postanowiłam go nieco zmodyfikować i podkręcić. Do ciasta dodałam kieliszek espresso. Kawa doskonale skomponowała się z czekoladą i podbiła smak deseru. Przekonajcie się sami.
Składniki:
Sposób przygotowania:
Tabliczki czekolady łamiemy na kawałki. Masło kroimy w niedużą kostkę. Rozpuszczamy je w rondelku razem z czekoladą. Robimy to ostrożnie, by produkty się nie przypaliły. Gdy połączą się już w jednolitą, lśniącą masę, zdejmujemy garnuszek z palnika.
W osobnym naczyniu mieszamy jajka z cukrem. Dodajemy do nich wcześniej przygotowany krem czekoladowy. Wlewamy również espresso (zwykle nie ma go na liście składników, a ciekawie podbija smak brownie) i dokładnie łączymy składniki. Mąkę mieszamy z odrobiną soli i suche składniki przesypujemy do mokrych. Dokładnie je mieszamy, by nie pozostały grudki.
Keksówkę wykładamy papierem do pieczenia i przelewamy do niej ciasto. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 175 stopni Celsjusza i pieczemy przez około 25-30 minut. Warto sprawdzać patyczkiem, czy ciasto już ma odpowiednią konsystencję. Brownie na zewnątrz powinno być upieczone, a w środku wilgotne, leciutko płynne. Im dłużej będzie się piekło, tym bardziej będzie zwarte i suche.
Jeżeli mocno czekoladowe ciasto to dla was nadal za mało, możecie polać brownie jeszcze polewą czekoladową. Niektórzy też lubią posmarować wierzch płynnym miodem.