Katarzyna Bosacka przekroiła szynkę i aż krzyknęła. "Ohydna mielonka najgorszej jakości"

Katarzyna Bosacka porównała kilka rodzajów szynek różnych marek. Już na początku testu wskazała podstawowy błąd. - Szynka to zadnia część tylko i wyłącznie świnki. Nie ma szynki z kurczaka, z indyka - podkreśliła. Dziennikarka sprawdziła też składy testowanych produktów. Niektóre wołały o pomstę do nieba. - Nawet nie chcę tego dalej czytać - stwierdziła przy jednym z wyrobów.

Katarzyna Bosacka słynie z tego, że analizuje składy produktów i zwraca uwagę, co na etykiecie powinno nas zaniepokoić. Dziennikarka opisuje też praktyki, które stosują producenci, by zachęcić nas do kupienia produktu, a które często mogą świadczyć o tym, że wyrób jest niskiej jakości. Niedawno Bosacka na YouTubie przeprowadziła test szynek. Porównała kilka rodzajów i przeanalizowała ich składy. Niektóre były dalekie od ideału.

Zobacz wideo Katarzyna Bosacka zwraca uwagę na praktyki producentów. "To się zdarza nagminnie"

Katarzyna Bosacka zrobiła test szynek. "Tak powinna wyglądać prawdziwa"

Zanim jednak dziennikarka przeszła do bardziej szczegółowej analizy, wyjaśniła, czym jest szynka. To zadnia część świni, co oznacza, że tę nazwę można stosować tylko do wyrobów z wieprzowiny

Nie ma szynki z kurczaka, z indyka. To tak, jakby były np. skrzydełka wieprzowe. Kurczak i indyk mają piersi, uda i podudzia. Szynki tam nie ma.

Jej test obejmował jednak również wyroby drobiowe, ponieważ Bosacka przy zakupie kierowała się tym, co jest napisane na opakowaniu. A producenci tak nazywają swoje produkty. W pierwszej kolejności dziennikarka pokazała szynkę najbliższą temu, jak powinna wyglądać i rzeczywiście zrobioną z wieprzowiny. - Faktycznie wygląda jak kawał mięsa. Ma naturalny tłuszczyk, ma żyłki łączące go z mięsem. Widać, że jest to jeden kawałek, a nie połączone, dziwne kawałki (...). Tak powinna wyglądać prawdziwa szynka - oceniła. Było w niej aż 97 proc. mięsa.

 

Bosacka wzięła pod lupę sklepowe szynki. "Im bardziej przekombinowana, tym gorszy skład"

Pozostałe nie wypadły już tak dobrze. Bosacka przede wszystkim zwróciła uwagę na ich idealny kształt, np. okrągły lub kwadratowy w przypadku szynki tostowej, idealnie dopasowanej do kromki chleba tostowego. - Widać, że to połączone różne kawałki mięsa (...). To przypomina raczej kiełbasę, a nie szynkę - powiedziała, co potwierdziło się, gdy przeczytała skład na opakowaniu. 

Negatywnie oceniła też szynki (a raczej wyroby mięsne), które zawierały dużo niepotrzebnych składników. - Im bardziej szynka jest przekombinowana, czyli np. w kształcie kółeczka albo kwadracika (...), tym ma gorszy skład - zaznaczyła. Wśród zbędnych dodatków Bosacka wymieniła m.in. trifosforany, difosforany, gumę ksantanową, karagen, błonnik cytrusowy i aromaty. Przypomniała jednak, że konserwanty są potrzebne, bo gdyby ich nie było, dochodziłoby do namnażania się bakterii i zatruć jadem kiełbasianym. 

Bosacka przekroiła "szynkę". Woda aż trysnęła spod noża

Najgorszy produkt Katarzyna Bosacka zostawiła na koniec. Była to "szynka" owinięta woreczkiem, w której mięsa było tylko 53 proc. W składzie znalazły się też: skrobia ziemniaczana, białko sojowe, stabilizatory, zagęstniki oraz różnego rodzaju E, nie tylko konserwanty. - Tych "E" jest bardzo dużo, nawet nie chce mi się dalej czytać - stwierdziła Bosacka.

Dziennikarka przekroiła "szynkę", by pokazać, jak wygląda w środku, i aż krzyknęła. - Widzieliście to?! Ile wody wyleciało? - zwróciła się do ekipy, która nagrywała program. Rzeczywiście na wideo widać, że płyn aż trysnął pod wpływem nacisku. - Proszę mi powiedzieć, czy to jest szynka? To jakaś ohydna mielonka najgorszej jakości - skrytykowała wyrób Bosacka.

Na koniec przypomniała, że szynkę robi się tylko z wieprzowiny. Poradziła, by sprawdzać, czy rzeczywiście jest to tylko jeden kawałek mięsa, a nie różne połączone ze sobą, na dodatek zawierające dużo niepotrzebnych wypełniaczy. 

Więcej o: