Zeszłoroczny sezon grzybowy raczej nie należał do udanych. Przez nieduże opady deszczu grzybów w lasach było jak na lekarstwo. W związku z tym grzybiarze z pewnością mieli nadzieję, że w tym roku sytuacja będzie lepsza i będą mogli wracać do domów z koszami wypełnionymi po brzegi. Wiele wskazuje jednak na to, że tak się nie stanie.
"Fakt" poprosił o komentarz Janusza Piechocińskiego. Były wicepremier jest wielkim miłośnikiem grzybobrania. W mediach społecznościowych chętnie chwali się tym, co udało mu się znaleźć w lesie i komentuje bieżącą sytuację. A ta nie wygląda dobrze.
Polityk stwierdził, że w centralnej i wschodniej Polsce "bezgrzybowie jest rekordowo wysokie". Jedynie w tych regionach kraju, w których wystąpiły deszcze, czyli głównie na południu, grzybiarzom udało się co nieco zebrać. Dodał, że pewną nadzieję na poprawę dawały deszcze sprzed trzech tygodni. Tak się jednak nie stało. Piechociński ubolewa, że kiedyś wystarczyły dwa lub trzy dni opadów, aby pojawiły się grzyby. W tym roku jednak nawet po deszczu widział w lasach "tylko hubę".
Dobre warunki pogodowe to jednak nie wszystko. Były wicepremier podkreśla, że susza wpłynęła na niski poziom wód gruntowych, a ten z kolei na złą kondycję grzybni. To powoduje, że grzybnia nawet po solidnych opadach potrzebuje więcej czasu, by się odbudować. "Ten rok jest dla mnie rokiem przegranym" - przyznał Janusz Piechociński.
Słowa Janusza Piechocińskiego potwierdza też komentarz synoptyka grzybowego z 28 sierpnia opublikowany w serwisie grzyby.pl. "Zwykle pod koniec sierpnia zaczynam cotygodniowe (środowe) komentarze 'grzybowo-synoptyczne'. Tym razem nie za bardzo jest o czym pisać. Mamy przestój" - pisze.
Ekspert zauważa, że letni wysyp, który dotyczył głównie północnej Polski, już się skończył, a jesienny jeszcze przed nami, aczkolwiek trudno przewidzieć, kiedy dokładnie miałby nastąpić. "Przesłanek dla precyzyjniejszej informacji jeszcze nie mam. Poza tym, że w pierwszej dekadzie września szanse znikome. Jeśli coś może wcześniej wypalić, to na południu Polski" - przewiduje.
Grzybowy przestój widać też na mapie zamieszczonej w serwisie, która pokazuje występowanie grzybów na terenie Polski. W większości kraju dominuje kolor niebieski, który oznacza, że zbiory są znikome.
Warunki atmosferyczne mają ogromne znaczenie dla wzrostu grzybów. Klasyfikatorka grzybów Zofia Leszczyńska-Niziołek w książce "Polowanie na grzyby" pisze, że:
Bez deszczu nici z grzybów. Musi trochę popadać, i to nie przez jeden dzień, szczególnie jeśli przez dłuższy czas było sucho.
Solidna ulewa zatem nie wystarczy. Nie sprawi, że w lesie, w którym do tej pory było pusto, nagle magicznie pojawiają się dziesiątki grzybów. Trzeba zaczekać co najmniej kilka dni. Woda, w tym również wysoka wilgotność powietrza, są konieczne, by mogły się tworzyć owocniki. Gdy jest sucho, znalezienie grzybów jest bardzo trudne.