Przymusowa izolacja wielu osobom mocno dała się we znaki. Musieliśmy ograniczyć wychodzenie z domu i zrezygnować z wszelakich spotkań, nie tylko towarzyskich. Przez pozostawanie w domach i wiążącą się z tym nudę lub po prostu brak innych możliwości, zaczęliśmy gotować na potęgę. Okazuje się, że w większości przypadków wyszło to na dobre.
Firma Upfield, producent m.in. Ramy, Kasi czy Delmy, zleciła badanie zwyczajów żywieniowych Polaków w czasach pandemii. Wzięło w nim udział 2000 osób. Wyniki analizy jasno wskazują, że sytuacja wpłynęła pozytywnie na naszą dietę.
Ponad 40 proc. osób potwierdziło zmianę sposobu żywienia, przy czym 47,9 proc. przyznało, że jadło zdrowiej. Dla porównania w analogicznych badaniach tak samo odpowiedziało 29 proc. Brytyjczyków i 27 proc. Holendrów (zobacz także: W czasie izolacji Polacy odżywiają się zdrowiej, a Hiszpanie stosują "dietę Bridget Jones").
Prawie połowa ankietowanych zaczęła jeść regularnie. 46,1 proc. respondentów stwierdziło, że jest bardziej świadomych swoich wyborów żywieniowych. W jaki sposób? 75,6 proc. je więcej warzyw, 60,4 proc. gotuje od podstaw, 43,1 proc. częściej sięga po świeże produkty, zaś 29,8 proc. spożywa mniej mięsa.
Izolacja związana z pandemią mogła sprzyjać wykorzystywaniu świeżych produktów oraz spożywaniu posiłków bezpośrednio po ich przygotowaniu. Należy przez to rozumieć, że charakteryzowały się one dobrą wartością odżywczą. Świadomość osób badanych, że jedli zdrowiej, również jest aspektem korzystnym
- mówi dr hab. Małgorzata Drywień, prof. SGGW.
Jedna trzecia respondentów przyznała, że je więcej produktów roślinnych. Większość z nich do takich wyborów popchnęła chęć zrównoważonego odżywiania (49,4 proc.), wypróbowania nowych przepisów (31,5 proc.) lub potrzeba wzmocnienia układu odpornościowego (29,1 proc.). O korzyściach płynących z przejścia na dietę roślinną w czasie pandemii pisaliśmy w osobnym artykule: Polscy immunolodzy radzą, by na czas epidemii zrezygnować z jedzenia mięsa. Jak wskazuje dietetyczka PROVEG Joanna Lotkowska:
Roślinne zamienniki produktów mlecznych nie zawierają cholesterolu, mają niższa zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych, a wyższą korzystnych, niezbędnych dla naszego organizmu, jedno i wielonienasyconych. Ich spożywanie wpływa na obniżenie ryzyka rozwoju chorób sercowo-naczyniowych. Mowa tu zarówno o roślinnych napojach, jak i smarowidłach.
W badaniu zweryfikowano także zachowania związane z gotowaniem. Okazało się, że niemal 40 proc. Polaków zaczęło gotować więcej. Głównie dzięki temu, że mieliśmy na to więcej czasu i mogliśmy zaplanować posiłki z wyprzedzeniem. Ciekawie, aż 28 proc. ankietowanych stwierdziło, że dzięki przymusowej izolacji nauczyło się gotować lub udoskonaliło umiejętności kulinarne.
Bardzo pozytywnym efektem jest także częstsze jedzenie posiłków wspólnie z rodziną. Niemal 70 proc. respondentów odpowiedziało, że je z domownikami przynajmniej jeden posiłek dziennie. Dla porównania, przed pandemią wskazywało na to 54,4 proc. osób.
Jako społeczeństwo zawsze byliśmy bardzo rodzinni. Ciężkie chwile tylko wzmacniają w Polakach potrzebę bycia z najbliższymi
- mówi Sebastian Tołwiński, Regionalny Dyrektor ds. PR w Upfield.