Przetestowałam przepis na ciasto pomarańczowe Rozkosznego. Następnego dnia zostały tylko okruszki

Na sprawdzenie tego przepisu czaiłam się już od jakiegoś czasu. W końcu trafił mi się luźniejszy weekend, kiedy mogłam poświęcić trochę czasu na pieczenie. Uzbrojona w pomarańcze i inne niezbędne składniki, zabrałam się za przygotowywanie ciasta z całą gotowaną pomarańczą według Rozkosznego. Jaki był efekt? Czytajcie dalej.

Więcej przepisów na pyszne ciasta znajdziecie na stronie głównej Gazeta.pl.

"Takiego ciasta jeszcze świat nie widział. Jest tak miękkie, wilgotne i sprężyste, że Spongebob może się schować" - pisze Rozkoszny na swoim blogu. Przyznajcie, że trudno oprzeć się takiej zachęcie, prawda? Poza tym na Instagramie bloger chętnie dzielił się zdjęciami i filmikami od swoich fanów, którzy przetestowali przepis i byli wniebowzięci. Ja też postanowiłam sprawdzić, o co tyle hałasu. Skompletowałam składniki i zabrałam się do pracy. 

Zobacz wideo Klasyk w nowej postaci, czyli sernik mango

Ciasto pomarańczowe Rozkosznego

Przepis pochodzi z bloga rozkoszny.pl. Tam znajdziecie więcej przepisów i wszystkie szczegółowe porady dotyczące tego.

Składniki:

  • 2 małe pomarańcze (te użyte przeze mnie były raczej średniej wielkości, ale Rozkoszny radzi, aby każda miała po 300 g)
  • 230 g mąki pszennej
  • 3 jajka
  • 200 g cukru + 3 łyżki do posypania ciasta
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • pół łyżeczki soli
  • pół łyżeczki kurkumy
  • pół szklanki oleju
  • 2 łyżki likieru pomarańczowego Cointreau
  • łyżka ekstraktu waniliowego

Sposób przygotowania:

Jedną pomarańczę wkładamy do dużego garnka i zalewamy wodą tak, by owoc był przykryty. Zagotowujemy wodę i gotujemy przez godzinę. Następnie studzimy pomarańczę, nie wyjmując jej z wody. Powinna wystygnąć do końca. Rozkoszny podpowiada, by przygotować owoc dzień wcześniej. Ja ugotowałam ją przed południem, a piec zaczęłam wieczorem. W każdym razie ważne, żeby nie zostawiać tego na ostatnią chwilę, bo pomarańcza nie zdąży wystygnąć.

Następnie kroimy ugotowaną i wystudzoną pomarańczę na ćwiartki. Usuwamy pestki, jeśli są i blendujemy owoc razem ze skórką. 

Mąkę mieszamy z proszkiem, solą i kurkumą, a w osobnej misce jajka ubijamy z cukrem na puszystą masę przez kilka minut. W tym samym czasie strużką wlewamy olej, nie przerywając ubijania. Dodajemy puree z pomarańczy, likier oraz ekstrakt i mieszamy.

Dosypujemy suche składniki i mieszamy na wolnych obrotach do momentu, aż wszystko się połączy. Rozkoszny radzi, by nie miksować zbyt długo, bo może się to skończyć zakalcem.

Rozgrzewamy piekarnik do 190 stopni Celsjusza (opcja góra-dół). Masę przelewamy do keksówki (w przepisie 8,5 cm x 22 cm, moja ma 12 cm x 30 cm) wysmarowanej masłem i wyłożonej papierem do pieczenia. Drugą pomarańczę kroimy w cienkie plasterki, a następnie w półksiężyce i układamy je na wierzchu ciasta. Posypujemy cukrem. 

Ciasto wkładamy do piekarnika na około 50 minut. Sprawdzamy patyczkiem, czy na pewno się upiekło. Po upieczeniu nie wyjmujemy od razu z keksówki, tylko dajemy mu kilkanaście minut, aby przestygło.

Moje wrażenia

Najbardziej intrygowało mnie, czy ciasto faktycznie jest bardziej miękkie niż Spongebob. Okazało się, że tak. Po lekkim zgnieceniu ukrojony kawałek wracał do swojego oryginalnego kształtu. Ciekawy był też smak ciasta, które było słodkie, pomarańczowe, ale gdzieś tam w tle przebijała się lekka goryczka, która jednak wcale nie przeszkadzała, a wręcz dodawała ciastu oryginalności. Może nie wyszło mi najbardziej estetycznie na świecie, nie jest piękne jak z Instagrama, ale uwierzcie, że nadrabia smakiem! Ciasto zniknęło błyskawicznie - następnego dnia zostały po nim tylko okruszki... 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.