Więcej przydatnych wskazówek znajdziesz na naszej stronie głównej
Przywykliśmy, że do lodówki można schować niemalże każdy produkt, a potem zjeść go bez obaw o zatrucie. I rzeczywiście, w większości przypadków tak jest, w końcu lodówki są po to, by przechowywać w nich żywność. Są jednak takie produkty i dania, które lepiej zrobić w takich ilościach, by nie pozostały resztki. Sprawdźcie, na co uważać.
Pyszne curry albo leczo często podajemy z ryżem. Warto znać zasady bezpiecznego przechowywania ryżu, zwłaszcza jeśli mamy tendencję do przygotowywania dań na zapas.
Maksymalny czas przechowywania ugotowanego ryżu w lodówce to jeden dzień. Po dłuższym czasie bezpieczniej będzie go wyrzucić. Dlaczego? W surowym ryżu mogą znajdować się zarodniki bakterii Bacillus cereus, które nie zawsze giną podczas obróbki termicznej. Namnażają się w temperaturze pokojowej, już podczas studzenia, i mogą wytwarzać toksyny powodujące zatrucie pokarmowe. Zaleca się, by w ostateczności podgrzać ryż tylko raz, a przy tym dokładnie sprawdzić jego temperaturę. Cała porcja musi być równomiernie gorąca - lepiej więc nie robić tego w mikrofalówce.
Niektórzy, przygotowując mięso czy rybę na obiad, zostawiają część do usmażenia czy upieczenia na później. Trzeba zaplanować posiłki tak, aby zostało ono poddane obróbce termicznej jeden do dwóch dni później. W innym wypadku zacznie się ono psuć i może wywołać biegunkę i inne nieprzyjemne dolegliwości.
Wiemy, że świeżo usmażony kotlet czy rybka smakują dużo lepiej niż odgrzane. Po obróbce termicznej możemy jednać trochę dłużej trzymać mięso w lodówce - będzie to już maksymalnie trzy do pięciu dni.
Po pieczeniu ciast zostają nam niekiedy niewykorzystane białka lub żółtka. Najlepiej wykorzystać je od razu (na przykład zrobić piankę bezową z białek albo majonez do sałatki z żółtek). Zwykle jednak wstawiamy je do lodówki i... czekają one na kolejne wypieki albo chociaż jajecznicę na śniadanie. Jeśli macie w lodówce rozbite jajka starsze niż dwa do czterech dni, wyrzućcie je bez wahania. Bliżej "końcowej" daty, lepiej jednak zrobić z żółtek maseczkę na włosy, zamiast wbijać je do omletu.
Najlepiej spożyć przed a Należy spożyć do
O tej kwestii mówi się ostatnio dużo, ale warto o niej przypomnieć, ponieważ jest kluczowa dla naszego bezpieczeństwa. Jeśli na etykietce produktu widnieje napis Należy spożyć do, oznacza to, że po przekroczeniu daty mogą rozwijać się w nim drobnoustroje, które wywołują choroby. Takie oznaczenie zobaczymy np. na nabiale, mięsie i wędlinach. Niekiedy zauważymy, że po terminie opakowanie będzie jakby spuchnięte, a sam produkt może mieć oznaki zepsucia. Niestety, to nie jest czas na zero waste. Do kosza!
Inaczej jest w przypadku produktów z etykietą Najlepiej spożyć do. Oznacza bowiem ona, że produkt zachowuje swoje najlepsze właściwości i wartości do tej daty, a później może być po prostu mniej smaczny i uboższy w witaminy i składniki mineralne. Można je jednak zjeść bezpiecznie. Takie oznaczenie znajdziecie np. na konserwach warzywnych czy dżemach.
Niestety nawet produkty przechowywane w lodówce mogą gnić i pleśnieć. Sprzyja temu długi czas przechowywania, ale także nieodpowiednia (zbyt niska) temperatura. Mniejsze szanse przetrwania mają produkty, w których "już coś" zaczęło się dziać, ponieważ przykładowo na początku leżały długo w temperaturze pokojowej.
Zgniłą część warzywa czy owocu można odkroić, a resztę zjeść, jeśli nie ma oznak zepsucia. Jeśli natomiast zobaczycie pleśń, produkt musi wylądować w koszu. Z tym nie ma dyskusji: zarodniki, które nie przekształciły się jeszcze w widoczną pleśń, są już prawdopodobnie obecne w całości.
Źródła: NHS, FDA, Czytamy Etykiety
Haps.pl jest dla Was i dla Was piszemy o kulinariach. Nie oznacza to jednak, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach: wiadomości.gazeta.pl, kobieta.gazeta.pl/ukraina.