Dlaczego babcie chowały ziemniaki pod pierzyną? Nie z obawy przed głodnym dziadkiem - ten patent warto znać nawet dziś

Babcine patenty nie zawsze są dla nas zrozumiałe i całe dzieciństwo dziwiłam się, dlaczego babcia chowa ugotowane ziemniaki pod pierzyną i jeszcze dodatkowo nakrywa je kocem. Mój dziecięcy rozum kazał mi myśleć, że to przed głodnym dziadkiem, który po powrocie z pracy mógłby zjeść wszystkie, przez co dla innych by zabrakło. Chodziło jednak o coś innego i przyznaję, że dziś zdarza mi się korzystać z tego triku.

Więcej babcinych patentów znajdziesz na naszej stronie głównej Gazeta.pl

Pewnie wielu z was pamięta duży, kaflowy piec. Tego typu piece były w domu niemal każdej babci i świetnie zastępowały dzisiejsze płyty indukcyjne i piekarniki. W kuchniach naszych babć raczej nie było mikrofalówek ani przenośnych piekarników, a jedynym wynalazkiem techniki w niektórych domach był prodiż. Jednak starsze pokolenie radziło sobie świetnie, korzystając z patentów, które dla nas dziś bywają niezrozumiałe.

Kiedy przyjeżdżałam w odwiedziny do mojej babci, bardzo dziwiło mnie to, że ugotowane ziemniaki, ale także kaszę czy ryż wkładała pod pierzynę. Nie widziałam w tym żadnego sensu, ponieważ spotkałam się z tym zachowaniem jedynie w domu u babci. Kiedy zapytałam, czy to dlatego, że dziadek zje wszystkie sam, babcia tylko się zaśmiała i powiedziała "Wnusiu, toż wiadomo, że pod pierzyną wszystkim najlepiej". 

Oczywiście musiało minąć ładnych parę lat, zanim mnie olśniło. Przecież chodziło o to, żeby ziemniaki nie ostygły... Pierzyna świetnie zatrzymywała ciepło, dlatego garnek z ziemniakami otulony kocem i pierzyną długo nie tracił temperatury. Z kolei kasza czy ryż schowane pod pierzyną w cieple jeszcze "dochodziły", przez co były jeszcze smaczniejsze. 

Dlaczego babcie tak robiły? Przez wzgląd na to, że nie było piekarników, do których można było włożyć ugotowane ziemniaki, by nie ostygły, ani tym bardziej mikrofalówek, w których szybko można byłoby odgrzać jedzenie. Kiedy ziemniaki ugotowały się wcześniej, a domownicy wracali do domu o różnych porach, zawsze czekał na nich ciepły obiad. O ile nie ma problemu w odgrzaniu zupy, czy mięsa, tak sprawa z odgrzewaniem kaszy lub ziemniaków byłaby bardziej kłopotliwa. Jednak babcie doskonale wiedziały, jak ułatwić sobie życie, mimo ograniczonych możliwości.

Więcej o:
Copyright © Agora SA