Polacy lubią wyruszać na letnie spacery do lasów i zrywać owoce prosto z krzaczków. Mimo że dary natury wydają się niezwykle zdrowe, mogą być także niebezpieczne. Za każdym razem przed zjedzeniem, powinniśmy je dokładnie opłukać. Nieumyte mogą skrywać w sobie pasożyty.
Niestety może zdarzyć się, że jedzenie świeżo zebranych z krzaczka owoców wpłynie niekorzystnie na nasze zdrowie. Warto zastanowić się kilka razy, zanim sięgnie się po dorodne jagódki. Lasy Państwowe poinformowały na Facebooku, jak powinno się podchodzić do leśnych smakołyków.
Kuszą nas swoim kolorem, zapachem i smakiem. I bardzo dobrze - przecież to totalnie naturalne owoce, bez nawozów, oprysków i modyfikacji. Jednak zanim je zjemy, musimy pamiętać o jednej, podstawowej, bardzo ważnej i prostej rzeczy - mianowicie, żeby przed zjedzeniem koniecznie je umyć
- czytamy.
Niestety maliny, jagody czy jeżyny mogą być zarażone tasiemcem bąblowcem. Wszystko przez lisy, które przenoszą tego groźnego pasożyta. Załatwiając swoje potrzeby w runie, zostawiają za sobą larwy. Niestety nieleczona choroba może prowadzić do zgonu.
W ten sposób mogą trafić na jagody czy poziomki, które my zbieramy i zjadamy. Aby ustrzec się zagrożeń, na nich czyhających należy zrobić bardzo prostą rzecz - przed zjedzeniem myjemy znalezione owoce. To tylko chwila, a możemy ustrzec się przed straszną chorobą, jaką jest bąblowica
- tłumaczą leśnicy.
Podstawą jest dokładne opłukanie owoców. Jeśli jesteśmy przewrażliwieni na tym punkcie, możemy wykorzystać wodę mającą co najmniej 60 stopni. Jest to najlepszy sposób na unicestwienie jaj tasiemca bąblowca. Należy pamiętać również, że nie wszystkie leśne dary nadają się do spożycia. Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, lepiej odpuścić. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.