Jest mnóstwo rodzajów sera, ale to właśnie topionego powinniśmy się wystrzegać. Dlaczego? Jak tłumaczy dietetyczka Anna Jedrej, wszystko przez jego skład oraz sposób produkowania. Co konkretnie jest w nim szkodliwego? I jaki produkty w takim razie wybrać? Wyjaśniamy.
Sery topione są bardzo kaloryczne, a w dodatku niemal całkowicie pozbawione składników odżywczych. Nic w tym dziwnego, skoro powstają przez stopienie niewielkiej ilości tradycyjnych serów z tzw. topnikami, które w wysokiej temperaturze sprzyjają powstawaniu nizyny. To naturalny antybiotyk, jednak może zaburzać mikroflorę jelit.
Co więcej, w składzie znajdziemy też fosforany, które blokują wchłanianie minerałów, między innymi wapnia i żelaza. Jakby tego było mało, w serach topionych jest też dużo tłuszczy trans (nienasyconych, podnoszących stężenie "złego" cholesterolu we krwi), utwardzaczy, a także emulgatorów, które negatywnie wpływają na zdrowie. Dlatego zdaniem dietetyków lepiej odpuścić sobie ten smakołyk, a kupić inny.
Unikajcie ich, a już na pewno nie podawajcie małym dzieciom
- ostrzega Anna Jedrej.
Jeśli najdzie nas ochota na ser, to zdecydowanie lepiej postawić na ten tradycyjny, żółty. Wystarczy spojrzeć na skład. Anna Jędrej przytoczyła w komentarzu informacje na temat obu produktów dla porównania:
Pierwszy z wymienionych produktów zdecydowanie wygrywa, ma sporo składników odżywczych, a jego skład jest znacznie krótszy. Drugi z kolei zawiera wiele niepotrzebnych i szkodliwych substancji. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!