Magda Gessler pokazała zdjęcie z pierwszą miłością. "Sąsiad z ulicy Brzozowej"

Magda Gessler to nie tylko uznana restauratorka i osobowość telewizyjna. To także uwielbiana przez fanów i preżnie działająca w mediach społecznościowych gwiazda, która chętnie podejmuje konwersacje z obserwatorami, a także dzieli się z nimi różnymi informacjami ze swojego życia prywatnego.

Magda Gessler jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Jej Instagram pełen jest kolorowych ujęć, a sama restauratorka często przemyca garść informacji o sobie i swoim życiu. Jakiś czas temu podzieliła się z fanami uroczą fotografią z dzieciństwa, na której pozuje z "Wojtkiem z ulicy Brzozowej".

Zobacz wideo Magda Gessler zachwycona manierami wnuczki: Elegancka Nena

Szukasz podobnych treści? Sprawdź Gazeta.pl

Magda Gessler wrzuciła zdjęcie z dzieciństwa. "Ale kokietka"

Restauratorka czasami wspomina z nostalgią czasy swojego dzieciństwa. Jej zdjęcie z "dziecięcą, pierwszą miłością", czyli "sąsiadem Wojtkiem z ulicy Brzozowej" podbiło serca fanów, którzy w komentarzach nie kryli zachwytu. 

 
Urocze.
Ale kokietka.
Wyborny miała Pani gust od początku!
Urocze buciki. Widać, że rodzice zafundowali pani wspaniałe dzieciństwo. Życzę każdemu dziecku, aby było tak szczęśliwe.

Restauratorka opowiada o relacji z mamą: "Byłam anarchistyczną córką"

Magda Gessler nie ukrywa, że miała cudowne dzieciństwo. Przez pierwsze lata swojego życia wychowywała się u ukochanych dziadków, a później, z uwagi na zajęcie jej ojca, który był korespondentem Polskiej Agencji Prasowej, cała rodzina sporo podróżowała po świecie. Restauratorka miała okazję mieszkać m.in. w Bułgarii, czy na Kubie. 

Moje dzieciństwo było pięknym dzieciństwem… Wolno mi było robić wszystko, kochano mnie nad życie, bo to byli dziadkowie, a rodzice ciężko pracowali

- mówiła w wywiadzie cytowanym przez portal Obcas.pl o czasie spędzonym u swoich dziadków. Gessler w wywiadzie dla magazynu "Viva" z nostalgią wspomina także swoją wczesną młodość.

Byłam tak anarchistyczną córką, że żadne rady by tutaj nie pomogły. Jedyną rozsądną wskazówką, czy raczej rodzajem przyzwolenia było: "Rób to, co czujesz, co kochasz. Kieruj się własnym instynktem, zawierzaj sobie i temu, co myślisz". Wydaje mi się, że to było moim drogowskazem na życie. I cała wiedza, którą zdobyłam dzięki podróżom i przebywaniu w towarzystwie rodziców oraz ich przyjaciół, którzy należeli do elity intelektualistów, polityków, literatów. Miałam szczęście poznać wielu fascynujących ludzi: Kapuścińskiego, Perepeczkę, Szajnę, Kantora…
 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.