Podczas gotowania zawsze warto pomyśleć dwa razy, nim coś wyrzucimy. Wiele odpadów można spokojnie wykorzystać do innego przepisu lub eksperymentować z nimi na własną rękę. Często zdarza się ugotować za dużo makaronu lub nie wykorzystać ugotowanej na zupę włoszczyzny, która nierzadko ląduje w śmietniku. Dziś przedstawiamy prosty sposób na wykorzystanie tego, co prawdopodobnie zalega w lodówce po niedzielnym obiedzie.
Składniki na smaczną zapiekankę
Ilości produktów są poglądowe. W przepisie chodzi przede wszystkim o wykorzystanie resztek oraz tego, co posiadamy aktualnie pod ręką.
Makaron gotujemy lub używamy wcześniej ugotowanego. Nie bójmy się używać różnych rodzajów. Jeśli z obiadu zostały nam świderki, a my dogotujemy wstążki, przepis nadal będzie udany i smakowity.
Cebulę kroimy w piórka, a kiełbasę lub inne mięso (np. upieczonego kurczaka) kroimy wedle uznania i podsmażamy wspólnie na odrobinie oleju w głębokiej patelni. Gdy cebula się zeszkli, a mięso będzie zarumienione, dodajemy pokrojoną w kostkę paprykę, pieczarki, marchewkę i pietruszkę oraz przeciśnięty przez praskę czosnek. Na koniec dodajemy liście szpinaku.
W garnku zagotowujemy wodę i wrzucamy łodygę brokułu. Gotujemy ją do miękkości. Bardzo często tę część warzywa niepotrzebnie wyrzucamy. Łodyga jest źródłem wartościowych składników i doskonale nadaje się do wielu potraw. Gdy będzie już miękka, wyciągamy ją z wody i czekamy, aż przestygnie. Wówczas kroimy ją w kostkę i dodajemy do reszty warzyw na patelni.
Śmietankę przelewamy do innego naczynia i wbijamy do niej dwa jajka, dokładnie wszystko mieszając. Warzywa i mięso łączymy z makaronem i zalewamy przygotowaną mieszanką. Podgrzewamy, delikatnie mieszając i doprawiamy przyprawami do smaku. Gdy całość się połączy, przekładamy do naczynia żaroodpornego i sypiemy startym serem.
Zapiekankę należy piec w 180 stopniach (tryb góra dół) przez około 25-35 minut. Przed podaniem warto poczekać, aż potrawa się delikatnie schłodzi. Świeżo wyjęta z piekarnika zapiekanka może być trudna do pokrojenia. Smacznego!
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl