Madison Tayt, kelnerka pracująca w Nowym Jorku obsługuje codziennie masę gości z różnych zakątków świata. Do Stanów przyjeżdża wielu biznesmenów, czy turystów, którzy różne obyczaje "przywożą" ze sobą. Amerykańska kelnerka nie miała litości wobec europejskich klientów. Jak twierdzi, są skąpi.
Europejscy klienci postanowili złożyć duże zamówienie w jednej z nowojorskich restauracji. Na posiłek i dodatki wydali ponad 700 dolarów. Napiwek więc pozostawili w wysokości 70 dolarów. Jak twierdzi Madison Tayt, jest to o połowę za mało. Jak podaje New York Post we wpisie na Twitterze napisała:
Czasami nienawidzę Europejczyków. Przy rachunku na 700 dolarów zostawili tylko 70 dolarów napiwku za siedzenie tam godzinami. [...] Powinniśmy zakazać Europejczykom podróżowania do nas, dopóki nie nauczą się, jak się zachowywać.
Cała złość wynika z różnic kulturowych między kontynentami. W Stanach Zjednoczonych kelnerom i kelnerkom daje się napiwek w wysokości od 15 do 25 proc. całkowitej kwoty. Przy tym europejskie 10 proc. wydaje się marnym dodatkiem. Kobieta jednak nie była tych różnic świadoma i uznała całe zajście za złośliwość i skąpstwo ze strony klientów z Europy. Tweet został usunięty przez autorkę, jednak w sieci nadal dostępne są komentarze.
Użytkownicy Twittera momentalnie zareagowali na wpis amerykańskiej kelnerki. Wielu z nich skrytykowało jej roszczeniową postawę, a inni zarzucali ignorancję w związku z nieznajomością przyjętych w Europie zasad dawania napiwków.
Kultura dawania napiwków w USA wymyka się spod kontroli. Może namów pracodawcę, żeby to on Tobie płacił, a nie klient. Albo po prostu zmień pracę
- komentuje jedna z internautek.
Powinnaś powiedzieć to Amerykanom, którzy przyjeżdżają do Portoryko i zostawiają zero dolarów napiwku.
Tylko Amerykanie mogą narzekać na napiwek w wysokości 70 dolarów
- dodała kolejny użytkownik.
W Portugalii za 70 dolarów zrobisz zakupy na miesiąc
- stwierdziła obserwatorka kelnerki.
Pojawiły się również głosy, które broniły kobiety, twierdząc, że niegrzecznym jest podróżowanie do obcego kraju i niezorientowanie się, jakie obyczaje panują na miejscu. Wiele osób twierdzi, że to goście restauracji powinni się dostosować do warunków amerykańskich, szczególnie że na paragonie widnieje również pomocnicza sugestia podająca przykładowe kwoty napiwku za daną obsługę.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl