Rosół, który kwaśnieje, należy od razu wylać. Ugotowany wywar nie nadaje się już do spożycia, ponieważ możemy się nabawić żołądkowych dolegliwości. Nasze babcie i mamy wierzyły, że za kwaśny rosół odpowiada nic innego, jak burza. Deszcz, grzmoty, błyski i pioruny - to właśnie przez nie ugotowany wywar z mięsa i warzyw miałby się zepsuć? Mit czy prawda? Wyjaśniamy. Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Czy można uratować kwaśny rosół? Jeśli zadziałamy szybko, dodając do wywaru odrobinę sody oczyszczonej, jednak w większości przypadków może być już za późno i zupę będzie trzeba wylać. Dawniej wierzono, że za przyczyną skwaśniałego rosołu stoi burza. Dziś jednak uśmiechamy się na taki pomysł, zupełnie nie łącząc wyładowania atmosferycznego z garnkiem wywaru. Jednak może w ludowym przesądzie jest nieco prawdy?
Gotując rosół w dużym garze, z reguły zostawiamy zupę, aby nieco przestygła, zanim wstawimy ją do lodówki. Przed laty wierzono, że jeśli przyjdzie burza - rosół skwaśnieje. Jest nieco w tym prawdy. Okazuje się, że chwilę przed burzą robi się duszno i parno, a to sprzyja namnażaniu bakterii. Jeśli pozostawiony do wystygnięcia rosół, będzie stał na powietrzu zbyt długo, może skwaśnieć. Dlaczego? Bo schładzanie zupy w wysokich temperaturach, które panują za oknem (na chwilę przed burzą) - trwa nieco dłużej.
To samo dzieje się z innymi produktami, które w czasie upalnych dni, nie są odpowiednio przechowywane w lodówce, albo za późno do niej wstawione.
Zatem jak uniknąć skwaśniałego rosołu latem? Wystarczy miska z zimna wodą, do której wstawiamy garnek z wywarem, a całość umieszczamy w zacienionym miejscu. Pamiętajmy, że im szybciej zupa powędruje do lodówki - tym lepiej. Warto też pamiętać, żeby nie przykrywać garnka pokrywką, kiedy stygnie.