Więcej ciekawostek grzybowych znajdziesz na naszej stronie głównej Gazeta.pl
Oprócz znanych nam wszystkim podgrzybków, kurek, kani i borowików, w polskich lasach rosną grzyby, które wyglądają jak z kosmosu lub wyjęte prosto z kreskówki albo filmu grozy. Pokażemy wam najdzielniejszych delikwentów ze świata grzybów. Będzie grzyb, który wygląda jak malinowy deser, taki, którego najpierw czuć, a potem widać i taki, grzyb, którego spotkanie może przyprawić o palpitację serca oraz taki, który...sam się zjada.
Sromotnik smrodliwy, czy też sromotnik bezwstydny to grzyb, którego najpierw poczujesz, a później dopiero dostrzeżesz na leśnej ściółce. Jego zapach przypomina padlinę lub zgniłe jajka, a wygląd... cóż, sami sobie dopowiedzcie. Sromotnik smrodliwy to grzyb dość często występujący w Polsce. Jest jadalny, ale tylko w formie nierozwiniętej i wówczas nazywany czarcim jajem. W wielu regionach uchodzi za przysmak, Francuzi uważają go za afrodyzjak i podobno smakuje jak rzodkiewka. Rozwinięte osobniki mają dość gruby, jasny lub biały trzon i przylegający do niego albo delikatnie opadający kapelusz, który kształtem przypomina kapelusz smardza. Najczęściej kapelusz ma kolor oliwkowy, oliwkowozielony lub brązowozielony. Rośnie w każdym rodzaju lasów. Występuje od czerwca do listopada.
Kolczakówa piekąca to niewielki grzyb, którego jednak trudno jest przeoczyć. Nie wygląda bowiem tak większość grzybów, które znamy, przypomina bardziej ciasteczko z polewą, malinowy deser lub przybysza z kosmosu płaczącego krwawymi łzami za swoją planetą. Kształt tego wyjątkowego grzyba nie dzieli się jak u większości znanych nam gatunków na trzon i kapelusz, raczej przypomina jeden człon, który rozszerza się do góry. Grzyb jest biały lub jasnoróżowy, a na jego powierzchni da się zauważyć krople czerwonego śluzu. Jeśli jednak spotkasz na swojej drodze kolczakówkę, zrób jej zdjęcie i pochwal się znajomym. Nie zrywaj jej i to z ważnych powodów. Po pierwsze, jest niejadalna, w niektórych przypadkach może być także trująca. Innym powodem jest to, że od 2004 roku kolczakówa jest objęta ścisłą ochroną gatunkową.
Dzieżka pomarańczowa to kolejny gatunek, który zachwyca zarówno wyglądem, jak i również kształtem, ponieważ nie składa się z trzonu i kapelusza, tylko z miąższu, który układa się w nieregularne płaty, tworząc kształty przypominające "obierki" z kredki lub pogniecione papierki po cukierkach. Grzyb najczęściej rośnie w skupiskach, a pojedyncze osobniki mają owalny, nieco wywinięty do góry kształt. Są pomarańczowe, im owocnik jest starszy, tym odcień bardziej intensywny. Dzieżki w Europie występują dość pospolicie, rosną na rozkładającym się, wilgotnym podłożu. Dzieżki pomarańczowe są jadalne, jednak nie są smaczne. Wykorzystuje się je jednak czasem w restauracjach do ozdabiania potraw.
Okratek australijski wbrew swojej nazwie występuje w Polsce, ale nie dość powszechnie. Wyglądem przypomina trochę popsutą maskotkę ośmiornicy i jeśli ktoś z was spotka go na swojej drodze, może uznać się za szczęściarza, ale kiedy weźmie kilka głębszych oddechów, może zmienić zdanie. Grzyb bowiem wydziela silny, bardzo nieprzyjemny zapach przypominający padlinę. To sposób na to, by zwabić owady, a zwłaszcza muchy, które pomagają w rozsiewaniu zarodników. Grzyb uważany jest za niejadalny, ale tylko ze względu na swój odpychający zapach. Grzyb w początkowej fazie rozwoju wygląda jak jajko, później z owego jajka "wykluwają" się czerwone odnogi, które układają się w kształt rozgwiazdy lub ośmiornicy. Okratek australijski lubi żyzne gleby, najczęściej można go spotkać w młodych lasach, zagajnikach, pod sosnami lub brzozami.
Palce umarlaka to umowna nazwa próchnilca maczugowatego, bardzo dziwnego grzyba, który wygląda niepokojąco. Kiedy podczas spaceru po lesie natkniesz się na tego delikwenta, pewnie serce ci mocniej zabije, a kolana się ugną. Spokojnie, nie ma powodów do paniki. Próchnilec maczugowaty to grzyb, który faktycznie wyglądem przypomina niewielką maczugę, a kiedy jest ich więcej, wyglądają jak palce nieboszczyka pochowanego w płytkim grobie. Próchnilce maczugowate przybierają barwę od szarej, przez ciemnobrązową do czarnej. Grzyby te można spotkać wszędzie, gdzie występują stare, spróchniałe lub obalone drzewa, ponieważ próchnilce biorą udział w rozkładzie materii organicznej. Można je spotkać w całej Polsce od kwietnia do listopada. Nie radzimy ich jednak jeść - nie są trujące, ale zjedzenie próchnilca maczugowatego może skutkować zatruciem. Poza tym chyba nie są to grzyby wyjątkowo apetyczne, a wyglądem zdecydowanie nie zachęcają.
Te upiornie wyglądające grzyby to ceniony przysmak i co ciekawe - rosną dosłownie wszędzie. Czernidłaki wyglądają najpierw dostojnie - duże, jasne pionowe kapelusze ściśle przylegają do długich, białych trzonów. I tylko w tej wersji są jadalne i uważane za przysmak, który bije na głowę nawet kanie. Cały cyrk z tym grzybem zaczyna się później, kiedy ma uwolnić zarodniki. Wówczas kapelusz oddziela się od trzonu i wywija do góry. Wówczas grzyb przypomina suknię baletnicy, z której spływają czarne jak smoła krople gęstej mazi. Wydzielanie tej substancji sprawia, że grzyb sam się trawi. Kiedy zobaczymy czernidłaki wyglądające w ten sposób, nie zabierajmy ich do koszyka - już nie nadają się do jedzenia. Co więcej, młodych czernidłaków nie powinny spożywać osoby z problemami z wątrobą i trzustką, a także pod żadnym pozorem nie wolno ich łączyć z alkoholem.