Do akredytowanego laboratorium trafiły pakowane w siatki ziemniaki odmiany gala z "Ryneczku Lidla" i z biedronkowej marki "Warzywniak". W obu przypadkach pochodziły z polskich upraw. Sprawdzono je na obecność 540 różnych substancji, a także hydrazydu maleinowego. To organiczny związek chemiczny służący do hamowania kiełkowania roślin podczas ich przechowywania. Jakie wyniki otrzymano? Zdecydowanie dobre dla konsumentów warzyw, zwłaszcza tych z Biedronki.
Jak podaje serwis Money.pl, naukowcy nie wykryli żadnych pozostałości pestycydów w kartoflach z Biedronki. Z kolei warzywa z Lidla zawierały tylko jedną substację - propamokarb. To fungicyd, czyli środek grzybobójczy, którym zabezpiecza się wspomniane rośliny przed chorobą zwaną zarazą ziemniaka atakującą właśnie psiankowate.
Nie jest on jednak niebezpieczny dla zdrowia, ani mutagenny, ani rakotwórczy. W dodatku rośliny metabolizują go w ciągu kilku tygodni, więc nie stanowi też zagrożenia ekologicznego. Może jedynie wywołać alergię skórną. Stąd ziemniaki z obu wyżej wymienionych dyskontów można bezpiecznie spożywać, nie martwiąc się zawartością szkodliwych substancji.
Lidlowe i biedronkowe ziemniaki wypadły naprawdę dobrze w badaniu fundacji Pro-Test. Niestety tego samego nie można powiedzieć o truskawkach, które trafiły pod lupę specjalistów przed wakacjami. Te z niemieckiego dyskontu zawierały w sobie trzy z 540 pestycydów. Ponad dwukrotnie więcej, czyli siedem substancji wykryto w owocach z Biedronki.
Co z kolei pokazała nam analiza jabłek? Te z "Ryneczku Lidla" zawierały w sobie dziewięć różnych środków ochrony roślin. Biedronkowe nieco mniej, bo jedynie cztery. Nieco lepiej było w przypadku pomidorów malinowych. W tych z niemieckiego sklepu znaleziono pozostałości czterech pestycydów, a w warzywach z Biedronki - zaledwie jeden. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.