Więcej porad kulinarnych znajdziesz na naszej stronie głównej Gazeta.pl
W wielu polskich domach panuje niepisana zasada, że jeśli jest niedziela, na stole obowiązkowo musi pojawić się rosół. Każda gospodyni (i gospodarz) ma swój specjalny przepis, na który składa się specjalna kompozycja mięs, warzyw i przypraw, dlatego rosół w każdym domu smakuje nieco inaczej, ale zawsze wyśmienicie.
Przygotowanie rosołu to niemal sztuka, a dla sztuki - wiadomo - warto się poświęcić. Na przykład wyjąć z szuflady cedzakową łyżkę lub sitko i wiosłującym ruchem żmudnie zbierać pianę, która utworzyła się na powierzchni. Tylko czy jest sens zbierania szumowin z rosołu? Owszem, ta czynność ma sens, ale tylko w jednym wypadku - gdy chcemy, by nasz rosół był klarowny.
Szumowiny to po prostu białko zwierzęce, które pod wpływem wysokiej temperatury ścina się, tworząc pianę na powierzchni rosołu i innych zup. Białko ma cenne wartości odżywcze, dlatego gdy zdejmujemy tak zwany szum, pozbawiamy potrawę części walorów zdrowotnych i smakowych.
Oczywiście, że możliwe, ale to wymaga czasu. Rosół nie jest potrawą, która jest gotowa w kilka chwil. Żeby danie nabrało smaku, potrzebny jest czas i wolny ogień. Szumowiny z czasem opadną na dno garnka, dzięki czemu rosół będzie czysty, klarowny i na pewno jeszcze smaczniejszy.
Jeśli chcesz mieć pewność, że twój rosół będzie idealnie klarowny, wypróbuj triki z tego artykułu.