Międzynarodowy Dzień Dziecka to idealna okazja do tego, aby zabrać pociechy do lodziarni. W tym roku niestety można się mocno zdziwić. Ceny lodów już w maju oscylowały w granicach sześciu, siedmiu złotych za małą porcję. Jeśli chodzi o nasze portfele, czerwiec okazuje się jeszcze bardziej bezwzględny.
Na deptakach wielu polskich miast już rozstawiły się stoiska z łakociami uwielbianymi nie tylko przez najmłodszych. Idąc z dziećmi na lody należy nastawić się na wydanie fortuny. Jak podaje portal o2.pl, w centrum Gdańska gałka loda kosztuje obecnie aż 9 złotych.
Redaktorzy portalu o2.pl przespacerowali się przez gdańską starówkę, gdzie najtańsze lody, jakie udało się znaleźć kosztowały 6,50 zł za gałkę. Z reguły ceny za jedną porcję wynoszą siedem albo siedem i pół złotego. Jak komentuje zespół:
Jest po prostu drogo.
W centrum Gdańska można trafić na lodziarnie, w których gałka loda kosztuje nawet 9 zł. Chodzi o lody tzw. naturalne. Jeszcze więcej trzeba wydać na lody amerykańskie i włoskie - mała porcja w tym mieście kosztuje co najmniej dziewięć złotych.
W zeszłym roku wybierając się na lody z okazji Dnia Dziecka można było spodziewać się cen, które oscylowały wokół pięciu, maksymalnie sześciu za porcję. Dlaczego w tym roku trzeba zapłacić więcej? Wzrost cen lodów spowodowany jest inflacją, ogólnym wzrostem cen w gospodarce, wyższymi kosztami energii, gazu, transportu i składników. Cukiernicy niestety są zmuszeni podwyższać ceny - w przeciwnym razie ich działalność byłaby nierentowna.
Więcej podobnych artykułów znajdziecie na Gazeta.pl