W piątek 15 listopada na Wydziale Nauk o Żywności i Rybactwa Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego zostały zaprezentowane "karpioki". Są to prażynki z mięsa karpia, wody, cukru, soli, pieprzu oraz skrobi (głównie tapioki, która sprawia, że zyskują na objętości i nie pękają). Zawierają kwasy omega 3, minerały i witaminy, dzięki czemu są lepsze niż tradycyjne słone przekąski.
Każdy z nas ma czasem ochotę na coś słonego. Sięgamy wtedy po chipsy, paluszki albo orzeszki. Niestety mają one sporo tłuszczu i soli, przez co nie służą zdrowiu. Teraz naukowcy postanowili odczarować ich zły urok. Wykorzystali do tego uwielbianą przez Polaków rybę, czyli karpia.
- Celem naszego projektu było wykorzystanie mięsa karpia nie tylko w okresie bożonarodzeniowym, a przede wszystkim zagospodarowanie tego, co zostaje po filetowaniu. To, co pochodzi z wody, w całości przerabiamy na żywność - powiedział dr inż. Grzegorz Tokarczyk. Nad "karpiokami" pracował siedmioosobowy zespół. Trwało to 3 lata i kosztowało prawie 3 mln zł.
Chipsy z karpia są lżejsze od innych i bardziej chrupiące. Mają więcej białka i mniej kalorii, tłuszczów nasyconych oraz soli w porównaniu do klasycznych przekąsek. Cały proces polega na formowaniu masy w kształt batonów. Poddaje się je obróbce cieplnej w temperaturze ok. 80 st. C, a następnie schładza. Kolejnym krokiem jest krojenie na plastry i suszenie w temperaturze ok. 50 st. C.
"Karpioki" będzie można kupić w dwóch formach: jako półprodukt (do samodzielnego usmażenia w domu) albo produkt gotowy do spożycia. - Można dopracować kształt prażynek, kolor, smak. Robiliśmy już próby z naturalnymi barwnikami, na przykład kurkumą - dodał Tokarczyk. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.