Więcej przydatnych porad znajdziesz na naszej stronie głównej Gazeta.pl
Zapewne w wielu przepisach spotkaliście się z punktem, by najpierw sparzyć skorupki jajek wrzątkiem. Pewnie niektórzy z was stwierdzili, że to bezsensowna czynność, skoro jajka i tak będą poddawane obróbce, np. smażone w postaci jajecznicy czy szakszuki lub upieczone jako składnik wielkanocnej babki. Okazuje się jednak, że parzenie jajek ma sens, szczególnie wtedy, gdy nie chcemy się zatruć.
Niestety, wciąż jeszcze zdarzają się przypadki zatruć salmonellą, bakterią, która często występuje w jajkach, zarówno w środku, jak i również na skorupce. Gdy mówimy o potrawach z wykorzystaniem jajek, raczej nie opierają się one na surowym produkcie (chyba że mowa o dodatku do np. tatara). Jednak gdy rozbijamy jajko, bakterie, które potencjalnie mogą znajdować się na skorupce, przejdą do potrawy. Zjedzenie takiego dania może skończyć się nieprzyjemnymi dolegliwościami.
W Polsce coraz rzadziej dochodzi do przypadków zatruć, co nie oznacza, że lepiej nie dmuchać na zimne. Jak zmniejszyć ryzyko nieprzyjemności zatrucia tą bakterią?