Niejedna gospodyni, która przygotowuje domowe kiszonki zamiast słoika pysznego znakomitych, kwaśnych ogórków znalazła w spiżarni zepsutą, gazującą partię nienadającą się do spożycia. Choć samo kiszenie nie jest trudne i z pewnością poradzi sobie z nim każdy, wystarczy małe niedopatrzenie, by przetwory nie wyszły.
Przede wszystkim należy pamiętać, że podczas kiszenia ogórki fermentują i pojawienie się gazu lub zmętnienie wody nie jest, niczym co powinno nas martwić. Warto jednak wiedzieć, że gromadzący się gaz może rozszczelnić pokrywkę i stworzyć dopływ tlenu do kiszonek, co poskutkuje ich zepsuciem. Z tego powodu nigdy nie zalewamy ogórków pod krawędź słoika, a zawsze zostawiamy odrobinę miejsca. Dodatkowo słoiki i nakrętki koniecznie muszą być czyste i wyparzone. W innym wypadku bakterie będą namnażać się w zalewie i kiszone ogórki zepsują się, zanim będą gotowe.
Do kiszenia idealnie nadają się młode warzywa. Gdy wybieramy starsze, może okazać się, że są puste w środku lub zbyt miękkie. Do takich przetworów lepiej nie wybierać również bardzo dużych ogórków. Te z reguły nie są najlepsze w smaku, mają o wiele więcej nasion i grubą skórkę, którą trudno pogryźć. Równie ważny jest także dobór soli. Jodowana spowolni proces fermentacji, dlatego najlepiej nada się do tego sól kamienna.
Ważne jest, by układać ogórki jak najciaśniej. Dzięki temu żaden nie wypłynie na powierzchnię, co poskutkowałoby zepsuciem całej partii. Jeśli ogórki będą dobrze ułożone, wystarczy zalać je zalewą tak, by ta przykryła warzywa. Należy jednak zostawić odrobinę miejsca, by tworzący się w procesie fermentacji gaz miał gdzie ujść. Gotowe słoiki z kiszonkami należy odstawić w chłodne, ciemne miejsce. Zbyt wysoka temperatura może spowodować szybkie psucie się ogórków.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl