Ekspertka od zdrowego odżywiania zamieściła na Facebooku post, w którym skrytykowała skład serdelków. Gwiazda wymienia składniki, które nie powinny się w nich znajdować. Jak twierdzi, serdelki, które znalazła w sklepie, nigdy nie widziały mięsa.
Popularyzatorka zdrowego żywienia mocno skrytykowała opakowanie serdelków, które znalazła w sklepie. Zostało ono opatrzone hasłem, które, jak twierdzi Bosacka, mija się z prawdą:
Serdelki drobiowe doskonałe dla całej rodziny.
Bosacka wątpi w doskonałość tych produktów i uważa, że ani dorośli, ani dzieci nie powinni po nie sięgać. Gwiazda uważa, że jedząc je przez dłuższy czas, można się rozchorować.
Nie jestem przekonana, żeby cała rodzina wraz z dziećmi bez uszczerbku na zdrowiu na dłuższą metę mogła raczyć się tym produktem...
W składzie serdelków pojawiły się m.in. zagęstniki takie jak karagen, guma guar i karboksymetyloceluloza. Oprócz tego na etykiecie widnieją wzmacniacze smaku: glutaminian monosodowy i rybonukleotyd disodowy. Poza tym znajdują się w nich stabilizatory, konserwanty i sztuczny aromat. Bosacka zaznacza też, że serdelki zawierają bardzo dużą ilość wody, która na etykiecie zajmuje drugie miejsce. Jak twierdzi ekspertka:
W tym produkcie w ogóle nie ma mięsa!
Gwiazda w poście zachęca do czytania etykiet, aby wiedzieć, co tak naprawdę spożywamy. Pod wrzuconym postem pojawiło się wiele komentarzy, w których użytkownicy podzielili się własnymi doświadczeniami.
Ciekawa jestem, czy są jeszcze parówki, które da się zjeść? Dobrze smakują i nie mają tych wszystkich niepotrzebnych składników.
Mój kolega zawsze mówił, jedząc parówki w piątek, że one i tak nie mają mięsa.
Więcej podobnych artykułów znajdziecie na Gazeta.pl