Za komuny brakowało wielu składników, a pułki sklepowe świeciły pustkami, był to jednak czas, kiedy gospodynie domowe przechodziły same siebie, aby podać na stołach najlepszy możliwy posiłek. Z braku laku zrodziły się słoneczne schaboszczaki, które mogą stać się świetnym urozmaiceniem twoich niedzielnych obiadów.
Pierwsze wzmianki o tym daniu pojawiły się w Polsce za sprawą książki kucharskiej z 1860 roku. Po raz pierwszy użyto nazwy „kotlet" w książce "365 obiadów za pięć złotych" Lucyny Ćwierczakiewiczowej. Opisuje w niej przygotowanie, dzisiaj znanego schaboszczaka, w tej sposób "Wziąść część schabową, to jest kotletową: pokrajać tak, aby przy każdéj kostce było mięso, zbić dobrze, osolić, opieprzyć, maczać w jajku rozbitém, osypać bułką tartą i smażyć na rozpaloném maśle lub gorącym szmalcu. Szarlotki usmażone osobno w maśle, wszelkie sosy cébulowe, musztardowe lub ostre służą do kotletów wieprzowych. Można również robić kotlety siekane wieprzowe, zupełnie tak jak baranie i dawać je z sosem lub użyć do obłożenia jarzyny". Co ciekawe przepis w podobnej formie jest stosowany do dzisiaj.
Za komuny, z powodu trudności z dostępem składników takich jak bułka tarta, wykorzystywano, co było pod ręką. W tamtych czasach kotlety zaczęto panierować w mieszance mąki, jajek i soli. Są tacy, którzy uważają, że słoneczne kotlety są równie dobre, jak nie lepsze niż tradycyjnie nam znane w panierce z bułki tartej. Spróbuj odtworzyć tego przepisu i przekonaj się, czy w takiej wersji smakują ci bardziej lub wróć wspomnieniami do dawnych lat.
Składniki:
Przygotowanie krok po kroku: