"Czekolada może zawierać śladowe ilości ryb". Sanepid wyjaśnia dlaczego

Jako coraz bardziej świadomi konsumenci, często uważnie czytamy w sklepach etykiety produktów. Tym samym zdarza nam się natknąć na dziwacznie brzmiące ostrzeżenia producentów np. na czekoladzie: "może zamierać śladowe ilości ryb" lub "może zawierać orzechy" na opakowaniu gotowej sałatki, chociaż w jej składzie orzechów nie ma. Skąd zatem mogły się tam wziąć?
Zobacz wideo

Przede wszystkim alergeny

Informacje, które powinny znaleźć się na opakowaniach produktów spożywczych, są bardzo szczegółowo określone. Reguluje to Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady nr 1169/2011 w sprawie przekazywania konsumentom informacji na temat żywności. Poza tym wymagania dotyczące znakowania żywności określa cała masa przepisów krajowych. Ze względu na nasze bezpieczeństwo, jedną z obowiązkowych informacji, jakie producenci żywności muszą umieszczać na swoich towarach, jest ta dotycząca alergenów.

- Alergenami, które należy wskazać w produkcie spożywczym, są wszelkie substancje pomocnicze i składniki wymienione w załączniku II rozporządzenia nr 1169/2011, które zostały użyte przy wytworzeniu lub przygotowaniu żywności i nadal są obecne w produkcie gotowym (nawet jeżeli ich forma uległa zmianie). Załącznik ten zawiera następujące alergeny: zboża zawierające gluten, skorupiaki, jaja, ryby, orzeszki ziemne, soję, mleko, inne orzechy (migdały, laskowe, włoskie, nerkowca, pekan, brazylijskie, pistacjowe, makadamia, Queensland, seler, gorczycę, nasiona sezamu, dwutlenek siarki i siarczyny, łubin, mięczaki - wyjaśnia Monika Jarzębska, Dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Żywności i Żywienia Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Orzechy i nasionaOrzechy i nasiona fotolia.com

Przez przypadek

Jednocześnie Sanepid zaznacza, że przepisy przytoczonego rozporządzenia nie regulują sposobu uwzględniania na opakowaniu informacji o zawartości substancji alergennych, które trafiają do danego produktu spożywczego w sposób niezamierzony przez producenta, czyli przez przypadek. Chodzi o składnik, który nie wchodzi w skład receptury, ale może się znaleźć w produkcie w efekcie "zanieczyszczenia" alergenem z innej linii technologicznej w procesie produkcji.

Są to tzw. dobrowolne informacje, które producenci umieszczają na swoich produktach "na wszelki wypadek". Takie informacje powinny brzmieć "może zawierać" lub "możliwa obecność". Producenci nie powinni stosować określenia "może zawierać śladowe ilości", bo w prawie unijnym nie ma definicji tego, jaka ilość substancji alergennej to ilość śladowa.

- Poza tym wszystkie wymienione alergeny (poza dwutlenkiem siarki i siarczanów) nie mają ustalonego poziomu, od którego producent musi je deklarować w oznaczeniu produktu, bo wrażliwość konsumenta na określony alergen jest zróżnicowana i indywidualna - dodaje Monika Jarzębska.

Na własne ryzyko

Na  opakowaniu produktu spożywczego zauważyliście informację dotyczącą możliwej obecności "śladowej ilości" alergenu? Znając swój stan zdrowia (w tym wrażliwość na poszczególne alergeny), powinniście zachować ostrożność. Często niestety zdarza się jednak, że producenci żywności - w trosce o bezpieczeństwo konsumentów i własny biznes - nadużywają podawania takiej dobrowolnej informacji i robią to nawet w nieuzasadnionych sytuacjach.

- Przepisy rozporządzenia nr 1169/2011 przewidują możliwość takiego oznakowania, jednakże powinno to dotyczyć wyłącznie sytuacji uzasadnionych, tzn. poprzedzonych szczegółową analizą wszystkich etapów procesu produkcyjnego pod kątem ryzyka zagrożenia zanieczyszczeniem produktu gotowego alergenami, które nie może zostać wyeliminowane ze względu na zastosowaną technologię produkcji - dodaje Monika Jarzębska.

Z tego właśnie powodu obecność "śladowych ilości" ryb w czekoladzie może być nadużyciem tych właśnie przepisów. Podobnie, jak informowanie przez niektórych producentów, o tym, że w maśle orzechowym mogą się znajdować orzechy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA