Świnki morskie uchodzą za przysmak nie tylko w Ekwadorze. Spożywa się je również Boliwii, Peru i Paragwaju. Najczęściej serwuje się je grillowane w całości, ale w Ekwadorze popularna jest też salsa de shungos, czyli podroby smażone na maśle oraz ají de cuy - potrawka z ostrym sosem paprykowym. W krajach Ameryki Południowej często gotuje się rosół na kościach świnki.
W nowojorskiej restauracji La Casa Del Cuy, czyli "w domu świnki morskiej" w Queens gryzonie są grillowane i podawane w całości. - To lepsze niż kurczak. Lepsze niż królik - powiedział cytowany przez serwis New York Post menedżer lokalu, Lucio Barrera.
Porcja kosztuje 110 dolarów, czyli około 450 zł, ale pozycja w menu cieszy się wielkim zainteresowaniem. - W moim kraju jedzenie świnek morskich jest czymś naprawdę wyjątkowym - wyjaśnił Lucio Barrera. Restauracja pęka w szwach, przez co menedżer jest zmuszony zamawiać ogromne ilości dostaw prosto z Ekwadoru. To jednak nie takie proste, bo gryzonie muszą przejść odprawę celną, co zajmuje bardzo dużo czasu.
Właściciel restauracji pochodzi z Ekwadoru i kiedy otworzył lokal, serwował pieczone kurczaki. Z czasem zaczęli przychodzić do niego Ekwadorczycy mieszkający w Nowym Jorku i pytali o grillowane świnki. Postanowił wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom i zaczął serwować gryzonie. Jak się je przyrządza? Nabijane są wzdłuż na pręty, marynowane w czosnku i przyprawach, a potem umieszczane nad ogniem na świeżym powietrzu i obracane jak na karuzeli. Ściąga się je, kiedy skórka staje się zarumieniona i chrupiąca. - Uwielbiam je. Jem codziennie - powiedział Barrera. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.