Leczo z dodatkiem cukinii i pieczarek? Zdaniem Makłowicza to jeden z cięższych grzechów, które można popełnić w kuchni. Niestety okazuje się, że znaczna część Polaków właśnie w takim smaku się lubuje - warto jednak sprawdzić kultowy smak w oryginalnej wersji. Wówczas prawda o węgierskim przepisie może okazać się nie tylko obłędnie smaczna, a nawet uzależniająca!
Prawdziwe leczo od Makłowicza to przepis na danie dla całej rodziny. Esencjonalne, aromatyczne, pełne przypraw i warzyw. Kulinarny globtroter przestrzega jednak przed wrzuceniem do gara pełnego papryki tych trzech składników. Mowa tu o cukinii, pieczarkach i kabaczkach, które jego zdaniem są profanacją tego wyjątkowego, węgierskiego dania, które zasługuje na przygotowanie według swojskiej receptury.
Niestety nadal spora część rodaków dopuszcza się na leczo prawdziwej zbrodni kulinarnej. Zielona cukinia, czy drobno pokrojone pieczarki nadal można dostrzec w Polskich restauracjach lub w porze obiadowej w wielu domach. Krytyk, udzielający odpowiedzi w jednym z odcinków swojego programu na YouTube, nie krył zawodu, poruszając ów temat oraz krzty niesmaku. Jak podkreślił:
Leczo to tylko cebula, papryka. Nie ta papryka, którą najczęściej można kupić w sklepach, hiszpańska, pękata. To podłużna, żółta albo zielona węgierska papryka. Zatem cebula, papryka, czosnek, papryka w proszku, również węgierska, no i tłuszcz. Albo olej, albo smalec, albo wytopiony smalec z wędzonej słoniny. I pomidory, i sól. Nic więcej. Żadne pieczarki, żadna cukinia, żadne kabaczki. To nie jest leczo.
Składniki:
Sposób przygotowania: