Wraz z nadejściem świąt, nasze lodówki zdają się być coraz mniejsze i ciaśniejsze. W wielu domach dosłownie nie wciśnie się do środka nawet najmniejszego produktu, czy naczynia, a wtedy ratuje nas stara, babcina metoda. Wówczas nasze parapety, tarasy i balkony "kwitną" kolorowymi naczyniami, zastawą i foliowymi torebkami pełnymi smakowitości. Ale czy to jest zdrowe?
Postaci jaką jest Katarzyna Bosacka, chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Dziennikarka od lat naprawia nawyki żywieniowe Polaków, edukuje odnośnie etykiet i obala mity, które jeszcze do niedawna towarzyszył nam na co dzień. Tym razem jej baczne oko skierowało się na metodę przechowywania żywności, która towarzyszy nam wraz z nadejściem świąt Bożego Narodzenia.
Po Wigilii lodówki pękają w szwach, a w wielu domach nie ma szans na pomieszczenie wszystkich produktów w chłodziarce. Co wtedy robimy? Oczywiście wszystkie garnki i naczynia lądują na parapetach, balkonach, tarasach czy schodach piwniczek. Jak się jednak okazuje, nie zawsze może być to słuszne rozwiązanie, a wszystko to przez wahania temperatur, które mają wpływ na jakość żywności.
Teraz gdy w całej Polsce panują mrozy, wydawać by się mogło, że nic nie stoi na przeszkodzie, by zrobić z parapetu lodówkę. W praktyce to jednak całkiem nie zdrowe, szczególnie gdy w nocy jest bardzo zimno, a w dzień temperatura znacznie wzrasta. Jak komentuje Katarzyna Bosacka w rozmowie z fakt.pl:
Czy to dobry pomysł? Dobry, pod warunkiem że nieustannie kontrolujemy temperaturę na dworze, która nocą potrafi spaść grubo poniżej zera. Nagłe bowiem zamrażanie i odmrażanie żywności nie jest bezpieczne dla naszego zdrowia, zwłaszcza gdy mówimy o żywności, której zamrażać nie powinniśmy: ciastach z kremem, tortach z bitą śmietaną czy sałatce jarzynowej z majonezem.
Jeżeli jedzenie zamarza, lekko odmarza i potem ponownie zamarza, to jest to doskonała pożywka dla bakterii. Wówczas o zatrucie pokarmowe nie jest trudno. Innym zagrożeniem są także zwierzęta. Właściciele pupili domowych z pewnością wiedzą, o czym mowa - psy i koty zawsze znajdą okazję, by podkraść świąteczne wędliny, sałatki, a nawet słodkie ciasta. Okraść z wigilijnych rarytasów mogą nas także wrony i inne ptaki, co im samym nie koniecznie wyjdzie na dobre - niektóre pokarmy mogą im zaszkodzić. Ryzykiem może być też bałagan, który niechciani goście po sobie pozostawią. Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl