Nieważne czy podajesz go z uszkami, z drożdżowymi paluchami, czy z pasztecikami. Barszcz czerwony, jak sama nazwa wskazuje, powinien mieć intensywnie rubinowy kolor. Dzięki temu nie tylko wygląda zachęcająco, ale mamy także pewność, że jest niezwykle aromatyczny, a o to w tym daniu chodzi. Na szczęście, wystarczy zapamiętać tylko kilka zasad, a staniesz się mistrzem lub mistrzynią tej potrawy wigilijnej. Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Aby barszcz czerwony nie stracił koloru, trzeba przypomnieć sobie, skąd w ogóle go posiada. Wszystko za sprawą buraków, które znane są ze swojej intensywnej barwy. Głęboki kolor to zasługa zawartej w burakach betainy. Związek ten niestety szybko rozpada się w trakcie obróbki termicznej, przez co barszcz może stać się brązowy. Nie będzie wówczas wyglądał apetycznie, a nie jest tajemnicą, że człowiek "je" również oczami.
Aby temu zaradzić, najlepiej gotować buraki bez obierania. Należy je oczywiście uprzednio wyszorować z resztek ziemi i innych zabrudzeń. To właśnie zaraz pod skórką znajdują się liczne składniki odżywcze, w tym barwniki, które nadadzą zupie głęboki kolor. Ta zasada to jednak nie wszystko. Aby barszcz nie zamienił się w brązową ciecz, należy gotować go wolno, na małym ogniu. Pośpiech tu z pewnością nie popłaci.
W trakcie gotowania, warto dodać do barszczu kwaśny składnik. Bezbłędnie sprawdza się ocet, ale z zadaniem radzi sobie dobrze także sok z cytryny lub kwasek cytrynowy. Kwaśne środowisko sprawi, że barwniki znajdujące się w burakach, nie będą wytrącać się tak szybko. Dzięki temu barszcz będzie intensywnie czerwony.
Można też nieco "oszukać" wszystkich i przed samym końcem gotowania dodać odrobinę soku z buraka. Dodatek ten nie tylko pogłębi kolor zupy, ale również wzmocni jej buraczany smak. Jeśli zależy ci na intensywnym barszczu, szklanka soku z pewnością zrobi potrawie dobrze. Pamiętaj jednak, by nie użyć soku z buraka kiszonego. Wówczas barszcz mógłby nie spotkać się z zachwytem gości.