Zacznijmy od okazu, który co poniektórym może zmrozić krew w żyłach - dosłownie. Ozorek dębowy swojej nazwy nie wziął znikąd. Wygląda właśnie jak język, a po nacięciu... zaczyna krwawić. To oczywiście mocno podciągnięte określenie. Z młodego grzyba wydobywa się po prostu sok, a że jest krwistoczerwony, skojarzenie jest jedno. Niektórym ozorek dębowy kojarzy się także z nerkami.
Spotkać go można na terenie całej Polski, najczęściej w środkowych i zachodnich regionach. Jeśli na niego natraficie, obejrzyjcie, udokumentujcie i idźcie dalej. Co prawda ozorek dębowy jest jadalny, ale jest objęty częściową ochroną. Zresztą podobno nie ma zbyt bogatych walorów smakowych.
Fani serialu "Stranger things" nie mają innych skojarzeń. Gwiazdosz wygląda, jakby był żywcem wyrwany z garderoby Demogorgona. W rzeczywistości to po prostu niewinna kulka pokryta wierzchnią warstwą, która pęka i rozdziela się na "płatki", gdy grzyb dojrzewa. Z jego środka zaś wydobywają się zawodniki. Trzeba przyznać, nie brzmi to zbyt apetycznie.
Gwiazdosza można spotkać w polskich lasach, lecz lepiej go pozostawić na miejscu, ponieważ grzyb nie jest jadalny. Poza tym niektóre gatunki podlegają ochronie.
Co prawda jego wygląd nie powoduje zatrzymania krwi w obiegu ani szybszego bicia serca, jednak maczużnik znalazł się w naszym zestawieniu z uwagi na jedną przerażającą cechę. Ten niewielki, niepozorny grzybek swoim umiejętnościom może dorównywać Wiktorowi Frankensteinowi czy Hannibalowi Lecterowi. Okazuje się bowiem, że maczużnik potrafi... zamieniać owady w zombie. Infekuje swoją ofiarę i rozwija się w jej ciele, często z niego wystając, by uwolnić zarodniki. Traktuje więc owada jak swoisty, martwy inkubator.
Kojarzycie grzyba, który zamienia mrówki w "#zombie"???W Polsce spotkamy jego nie mniej ciekawego kuzyna??#Ophiocordyceps ditmarii pasożytuje na błonkówkach - infekuje, rozwija się w ciele ofiary, a po jej śmierci wyrasta (np. z głowy) by uwolnić zarodniki??#NadleśnictwoBaligród pic.twitter.com/qDzSaDsziY
- Lasy Państwowe (@LPanstwowe) September 22, 2020
Ten grzyb występuje w naszych lasach stosunkowo często. Przynajmniej w standardowej formie. Gdy się bowiem starzeje i zaczyna się rozpadać, przybiera kolor głębokiej czerni i... się topi. Barwa w połączeniu z ociekającymi kroplami gęstego płynu (który w rzeczywistości jest masą z zarodnikami) zdecydowanie pobudza wyobraźnię.
Grzyby te nadają się do jedzenia - oczywiście jedynie w młodej postaci i tylko po obróbce cieplnej. Należy jednak uważać z czernidłakiem pospolitym, który w połączeniu z alkoholem (co najmniej 24 godziny przed i 72 godziny po zjedzeniu grzyba, nie wolno pić żadnych trunków) może wywołać silne zatrucie pokarmowe. Więcej informacji o czernidłakach znajdziecie pod tym linkiem>>.
My jednak polecamy ograniczyć się do tych grzybów, które na pewno znamy i które licznie występują w naszych lasach. Prawdziwki, maślaki czy kanie to prawdziwe leśne skarby.
Nie bez powodu otrzymał przydomek "palce diabła". Okratek australijski wygląda jak z horroru. Pachnie też podobnie. Każdy, kto miał okazję go spotkać, z pewnością poczuł bardzo nieprzyjemny zapach padliny, który to stał się powodem, dla którego okratek nazywa się także "śmierdzącą ośmiornicą".
Choć jego populacja stale rośnie, w polskich lasach pokazuje się jeszcze nieśmiało. Zdecydowanie jednak natrafienie na taki okaz zapamiętuje się na całe życie.
Nazwa nie zachęca do jedzenia ani dotykania tego grzyba. Wygląd zresztą też nie jest zbyt przyjazny. Kolczakówka piekąca to niewielki grzyb o białym kapeluszu, z którego niekiedy sączą się krwiste, czerwone krople. Dzieje się tak, gdy gleba, w której rośnie, jest zbyt wilgotna. Woda wtłaczana jest do środka grzyba, zwiększając ciśnienie wewnątrz. Kolczakówka zaczyna więc wypychać jej nadmiar poprzez kapelusz, co pod kątem kolorystycznym tworzy niecodziennie zjawisko.
Niektórzy porównują je do krwawiących zębów. Inni - truskawek w śmietanie. Pomimo wyglądu, kolczakówka jest jadalna, ale jest po prostu niesmaczna. Ponadto jest w Polsce gatunkiem krytycznie zagrożonym wyginięciem. Zróbcie więc zdjęcie i idźcie dalej.
Nasze zestawienie zamykają "paluchy umarlaka". Skąd ta nazwa? Widząc ten okaz, nie ma żadnych wątpliwości. Próchnilec maczugowaty z pewnością wywołał wiele emocji u osób, które na niego natrafiły. Jeśli pojawiają się w odpowiednim miejscu, całkiem zrozumiałą reakcją grzybiarzy jest wstrzymanie oddechu i złapanie się za serce.
"Paluchy umarlaka" to najczęściej młode grzyby. Są podłużne i sine, z czarnymi końcówkami. Często porastają martwe pnie drzew. Dodajmy do tego przysypanie suchymi liśćmi i zawał murowany.
Próchnilec maczugowaty należy do gatunków niejadalnych. Ponadto w Polsce występuje bardzo rzadko. Zatem i w ich przypadku: zawał, zdjęcie i w drogę.