Sałatka z fałszywym boczkiem, która zawładnie podniebieniami. "Tu nie ma mięsa?"

Zrobiłam ją raz na próbę. Od tej pory znajomi nie dają mi spokoju - muszę robić ją na każde spotkanie.

Skwarki z tofu - złoto na patelni

Przyznaję, ta sałatka jest banalna. Ale jest pewien haczyk. O jej geniuszu decyduje jeden składnik, który wygląda jak skwarki, pachnie jak skwarki i smakuje jak skwarki. Ale to nie skwarki. To nawet nie jest mięso. Więc co? Tofu. Zanim zażartujecie, że "to fu, a to mniam", czytajcie dalej, a potem sami je zróbcie.

Przepis na tofu w formie skwarek znalazłam w książce erVegana "Roślinny comfort food dla każdego". Ten i kilka innych przepisów znajdziecie w osobnym artykule:

Swoje skwarki robię prawie tak samo, ale wprowadziłam małe zmiany. Testowałam różne rodzaje tofu. Fakt, najlepiej sprawdza się to wędzone, ale jeśli takiego nie znajdziecie, naturalne również da radę. Jeżeli macie taką możliwość, wybierzcie to twarde. Z prostego powodu - miękkie dłużej się smaży i odparowuje z niego więcej wody, więc ostatecznie zostaje nam mniej produktu. W mojej wersji skwarki są bardziej doprawione i smażone na większej ilości oleju. Cóż - to nie będzie fit dodatek.

Skwarki tofuSkwarki tofu fot. redakcja

Skwarki z tofu - składniki:

  • kostka tofu
  • łyżka papryki wędzonej
  • sól
  • pieprz
  • olej
  • opcjonalnie trochę chili

Skwarki z tofu - przygotowanie:

Tofu przekrawam wzdłuż na 3 plastry, każdy z nich układam na kawałku ręcznika papierowego, przykrywam drugim i lekko dociskam, żeby pozbyć się nadmiaru wody. Następnie rozdrabniam je palcami (można użyć widelca) na kawałki, przypominające skwarki. Całość w misce doprawiam papryką wędzoną i sporą ilością soli oraz pieprzu. W tym momencie można też dodać chili. Wszystko mieszam łyżką, by przyprawy dobrze pokryły tofu.

W międzyczasie rozgrzewam patelnię z olejem (jego ilość przykrywa dno). Gdy będzie porządnie nagrzana, wsypuję tofu. Smażę na średnim ogniu przez kilka minut. Na początku nie dotykam skwarek, żeby się przyrumieniły, potem mieszam szpatułką. Ja lubię mocno chrupiące, więc trzymam je na patelni, aż będą naprawdę porządnie zezłocone. Następnie wykładam je na ręcznik papierowy, żeby pozbyć się nadmiaru tłuszczu. Studzę i dodaję do sałatki. Można je przechowywać w zamkniętym pojemniku w lodówce przez kilka dni.

Smażone skwarki z tofuSmażone skwarki z tofu fot. redakcja

A co z tą sałatką? Przepis może kojarzyć się wam z innym popularnym, tyle że z dodatkiem smażonego boczku. I nie jesteście w błędzie. Postanowiłam jednak zrobić go po swojemu.

Zobacz wideo Tofu jest mdłe? Zaglazurujcie go w azjatyckim sosie - pokochacie

Sałatka ze skwarkami tofu - składniki:

  • dwie duże garście rukoli, roszponki albo miksu sałat
  • czerwona cebula w ilości wedle uznania
  • kilkanaście pomidorków koktajlowych
  • syrop balsamiczny (nie ocet, a gęsty sos na jego bazie)
  • oliwa
  • pieprz (ja używam cytrynowego)
  • garść skwarek z tofu

Sałatka ze skwarkami tofu - przygotowanie:

Sałatę myję, jeśli jest taka potrzeba, osuszam w wirówce i wkładam do miski. Dodaję pokrojoną w piórka cebulę i połówki pomidorków. Całość polewam syropem balsamicznym, oliwą i doprawiam pieprzem. Mieszam dokładnie. Na wierzchu układam skwarki z tofu i - dla akcentu - polewam jeszcze odrobiną syropu balsamicznego. To wszystko.

Przepis może i banalny, ale uwierzcie - te skwarki działają cuda. W mięsnej wersji tej sałatki często dodaje się też fetę. Tutaj tofu zastępuje i boczek, i ser, i jeszcze chrupiący dodatek w postaci prażonych pestek słonecznika. No 3 w 1. A efekt? Moi znajomi to raczej mięsożerne towarzystwo. Każdy, kto jej próbuje nie może uwierzyć, że tofu może tak smakować. Reakcje zaczynają się od: "Co? Tu nie ma mięsa?", przez: "Nigdy mi tofu nie smakowało, a tu proszę", po: "Ola, a zrobisz tę sałatkę z tofu następnym razem?".

Tofu jednak mniam

Skwarki z tofu wprowadziły małą rewolucję w moim domu. Używam ich nie tylko do tej sałatki. Sprawdzą się doskonale wszędzie tam, gdzie zwykłe skwarki z boczku, na przykład jako chrupiąca posypka do puree z ziemniaków, kremowych zup, albo (do czego nie powinnam się przyznawać) do chrupania solo. Nie jest to najzdrowszy dodatek, ale - cóż - raz na jakiś czas można zaszaleć.

Więcej o:
Copyright © Agora SA